Kij w muzułmańskie mrowisko!
Wypowiedzi wszechedukatora, przez chichot historii uczynionego wicepremierem, doprowadzają mnie zawsze do "dziwnej takiej nerwowości", ale niepoprawne politycznie uwagi, o grożącym Europie islamskim potopie, sprowokowały mnie do paru przemyśleń, które da się skondensować do tezy, że islam i demokracja to ogień i woda. Łączenie ich nie może się powieść...
Wydaje mi się, że islam nie przerodził się w wojujący islamizm tylko w tych krajach, gdzie jest silna władza centralna. W państwach rządzonych przez silnego władcę - króla, cesarza czy tyrana. W Maroku spokój i silny król. Podobnie w Jordanii, gdzie ojciec dzisiejszego władcy potrafił wykurzyć jątrzących Palestyńczyków. W Iraku superzbir Husajn trzymał w ryzach obie formy islamu, które teraz żrą się na śmierć i życie. Podobnie trzyma za mordę poddanych wódz Syrii. W Libii, z jej potężnym pułkownikiem - podobnie.
Zastanawiam się, gdzie jest jakaś islamska demokracja - tylko Turcja przychodzi na myśl. Ale to też demokracja "inaczej". Dopóki są w niej wojskowi, wierni tradycji Ataturka, dopóty może tam się trzymać taka turecka demokracja. Jeśli w przyszłości wojskowi się zislamizują masowo, to się mocno możemy zdziwić i przerazić! W Indonezji chyba też wojsko czuwa w tle...
Dlatego demokratyczna Europa może mieć problem z islamskimi przybyszami, bo islam i demokracja to...
2 komentarze:
Retoryczne zwroty mogą zwodzić pozorną trafnością. Twierdząc, że nie sposób połączyć wody z ogniem, zapominamy, że z takiego połączenia może powstać…. para wodna… ;) Demokracja i islam? Nie tylko Turcja, ale też Indonezja. Może więcej.
I choć w sumie z islamem jest spory feler, to nie możemy być zakładnik tak kłopotliwego status quo, bo to wrzuca nas w objęcia bezradności.
Historia uczy nas, że jest możliwa ewolucja modeli politycznych. Wydarzyło się coś takiego jak Reformacja, Oświecenie, Trzecia Fala Demokracji (upadek komunizmu), to może, do wyobrażenia jest demokratyczny islam? Skądinąd nie mamy innej możliwości, jak pracować na rzecz takiego modelu, bo inaczej czeka nas kulturowa zimna wojna. Fallaci była tylko retorycznym wojownikiem. A ja nie zamierzam być zakładnikiem autodestrukcyjnej opcji stanowiącej uzasadnienie dla poczynań islamskich fanatyków.
Orwell napisał kiedy o facecie, który poi się alkoholem uzasadniając, że czuje się zerem, no i stoczył się w alkoholizm, czym dowiódł słuszności swojej tezy. Pozdrawiam :)
Ciekawy teks, ale chciałem zwrócić uwagę, że w Iraku nigdy nie było spokoju, tak samo jak w rządzonym władzą despotyczną i absolutną Iranie. A równocześnie dopisać do listy demokracji islamskich Dubaj.
Prześlij komentarz