22 mar 2007

Burza w szklance mętnej wody!


Rozpętuje się burza po artykule w El Pais napisanym przez Pilar Raholę. Ponieważ już rozległo się tyle hałasu o nic, to nie będę już tego niczego opisywał.

Zadałem sobie trudu, by śledzić osiągnięcia pani Pilar, artykuły, książki, wystąpienia na różnych oficjalnych forach. Nazywają ją specjalistką od spraw izraelsko-palestyńskich i częściej ta tematyka się w jej pracach trafia niż inna, ale pisuje i o modzie i o wszelakich różnościach i NAWET o polskim antysemityźmie. Tyle, że TEN artykulik podała wśród własnych dzieł(ek?) wyłącznie po hiszpańsku, podczas gdy z innych jest tak dumna, że udostępnia je i po hiszpańsku, i po katalońsku, portugalski i angielsku.

"In 1997, Pilar Rahola, member of the Spanish Parliament with the Catalan Republican Left Party (Esquerra Republicana de Catalunya – ERC), quit both the Parliament and politics in general, stating that the Left had lost its way." - Była więc członkinią hiszpańskiego parlamentu z Katalońskiej Partii Lewicy Republikańskiej, którą opuściła, gdy "lewica zagubiła się w swej drodze"...

W Polsce dzisiejszej może więc być określona jako komuch, lewak, lewatywa, czerwona, feministka, czerwony pająk, itp. Wydaje się być niegłupią panią, której trafił się głupi artykuł. Pewnie, jeśli jej to ktoś uświadomi, to będzie jej głupio... Ale ja nie znam hiszpańskiego!

1,5 na 5! Tyle gwiazdek uzyskał od 83 czytelników "El Pais" artykuł pani Pilar Rahola, do której można napisać: http://www.pilarrahola.com/,
gdzie dowiemy się, że:
"Pilar Rahola was born in Barcelona in 1958 into a family with strong Republican and anti-Fascist convictions. Many of her relatives were involved in politics.She is married, and has three children. One natural daughter, Sira, and two adopted children, Noe, who was adopted in Barcelona in 1993, and Ada, who was adopted in Siberia in 2001. An animal lover, she lives in the company of various cats and dogs.PhD in Hispanic Philology and Catalan Philology, Barcelona University."

Jak widać, Pani Doktor filologii hiszpańskiej i katalońskiej, historią zajmuje się raczej amatorsko, co niewysoko ocenili jej czytelnicy. Więcej pretensji miałbym do wydawcy niż do autorki. Autorka może być durna - wydawca nie powinien. Może jednak czytelnicy byli mądrzejsi od autorki i wydawców!

Wszystko to jest dla mnie jak burza w szklance wody... Tyle, że mętnej. Nasza polska reakcja podniesie tylko cenę, wagę i jakość! Pewnie media TAM zainteresują się, co tak ubodło tych Polaków - widocznie jest w tym ziarno prawdy. A my, zamiast wzruszyć ramionami nad durnotą, montujemy podpisy, protesty, pikietowanie ambasady Hiszpanii, skargę do Komisji Europejskiej, odpór opisujący zbrodnie Hiszpanów podczas konkwisty, rekonkwisty, wojny domowej 1936-39. Nie zapomnijmy o księciu Albie wyżynającym Niderlandczyków, choć on po katolicku rżnął protestantów, więc może my jemu odpuścilibyśmy?

Zamiast pamiętać o Hiszpanach od lat przyjaznych Polsce użalamy się nad lewaczką, która plunęła nam w orle gniazdo. Może pora na uspokojenie tej naszej nadwrażliwości. Byśmy potrafili reagować wtedy, gdy to naprawdę konieczne. I nie podpuszczajcie Pani Minister Fotygi, bo gotowa się przejąć...

Michał Tyrpa, którego szanuję i lubię czytać, inicjuje akcję zbierania podpisów pod apelem o ostrą reakcję rządową! Do jakiego trybunału można pozywać za głupotę???

Czy El Pais jest wydawnictwem rządu hiszpańskiego? Czy rząd Hiszpanii może zatkać gębę pismakowi z El Pais albo i całej gazecie?

Może niech ktoś, kto zna hiszpański, wejdzie na blogi w El Pais i nawrzuca tam, co myślimy o takich durniach i durnotach. Ale nie angażujmy w to ONZ, EU, trybunałów, bo zachowamy się jak Pani Fotyga, walcząca z Kartoflami.

A co do durniów, to jak widać żyją nie tylko w Polsce, ale i w Hiszpanii, Izraelu, Iranie, Niemczech. Wszystkie narody mają pewnie podobne proporcje durniów i mądrych.Bywa, że durnie mądrzeją, bywa że mądrzy durnieją. Polacy po szkodzie...


Z OSTATNIEJ CHWILI:
W Gazecie Wyborczej w Opiniach głos Hermanna Tertscha, publicysty hiszpańskiego dziennika "El Pais", miażdżąco krytyczny wobec "podobnej piramidalnej bzdury. Temat stał się gorącym kartoflem, który w tej chwili niemal każdy podrzuca do góry. Mam nadzieję, że szybko ostygnie...


Jedno tylko mnie dziwi - Hermann Tertsch jest tak ostro krytyczny wobec "równie intelektualnie bezradnej jak wyzbytej znajomości historii" Pilar Raholi ale ani słowem nie wspomina o wydawcy, czyli "El Pais", którego publicystą przecież jest! Jakieś rozdwojenie jaźni?


Brak komentarzy: