30 gru 2008

Wybaczcie nam, wrocławianom!!!

Lady Pank, Doda, Stachursky, Bajm, Kaszmir, Formacja Nieżywych Schabuff, Shaun Baker, Arrival, Gosia Andrzejewicz, Modern Talking, Pachanga, Justyna Steczkowska, Paranienormalni.

Chyba ktoś paranienormalny wybrał taki zestaw atrakcji na wrocławski Rynek, by powitać w noc sylwestrową Nowy Rok 2009. Gorzej, że tym wymiotnym miszmaszem telewizja misyjna, zwana publiczną, czy telewizja pubkiczna, zwana misyjną, uraczy wszystkich rodaków! RODACY – WYBACZCIE!!! O wybaczenie proszę w swoim imieniu, bo to ojcowie miasta maczali ręce w tej pop-papce.

Zazdroszczę Warszawie i Krakowowi…

29 gru 2008

Wybieram tych, których potrafię zrozumieć i przyjąć ich argumenty...

Na ten temat każdy się wypowiada, więc i ja zabrałem głos. W końcu poczuwam się do Friend Of Israel. Wkleiłem więc jeden komentarz, potem ten sam wkleiłem w innym miejscu, ale już u Grzesia uznałem to za nudne i wkleiłem to u siebie, poniżej:

Wielu nie popiera akcji Izraela w Gazie, bo giną cywile i uważają oni, że jest bezsensowna ze strategicznego punktu widzenia. Tyle że coś, co jest bezsensowne ze strategicznego punktu widzenia, na Bliskim Wschodzie może mieć sens ważniejszy, niż nam się wydaje. Tam ważny jest sens propagandowy, jak coś odbierane jest wśród Arabów, wśród wyznawców, jaką z tego można wyciągnąć korzyść ideologiczną.

Dlatego Hamas wystrzeliwuje rakiety z gęsto zaludnionych osiedli. Strefa Gazy jest jednym z najgęściej zaludnionych miejsc na świecie. Terroryści osiągają więc korzyść podwójną. Po pierwsze – może ich prymitywne (na razie…) rakiety kogoś trafią. Po drugie – każdy odwet powiększy chwalebne grono męczenników.

Oczywiście, pilnie hamasowcy pilnują, by ofiarami byli cywile. To oni w końcu dostarczają mięsa w postaci bombowych samobójców, za śmierć których sowicie opłaca się rodziny, pogrążone w żałobie i dumie. Kilkanaście czy kilkadziesiąt tysięcy dolarów łagodzi żal. Inne państwa arabskie zieją gniewem i milionami dolarów. Interes się kręci. A ropa drożeje, więc jest skąd miliony czerpać...

Najgłośniej wrzeszczą Persowie o rzezi arabskich braci, których prywatnie uważają za bydło i podludzi. Postudiujcie dostępne informacje o rzeczywistym traktowaniu Arabów przez Persów w ostatnich stuleciach i dziesięcioleciach. Najlepiej to zadziałało w wojnie pozycyjnej irańsko-irackiej, gdzie liczba ofiar szła w setki tysięcy zabitych!!! I jakoś świat muzułmański to znosił. I jakoś liga arabska nie wrzeszczała.

Izrael zaskakująco długo wytrzymywał te rakietowe zaczepki. Akcja wojskowa w tej chwili nie może być oceniana w naszych europejskich kategoriach. Tam rachunek strat i zysków liczony jest na innych zasadach. Izrael nie mógł dalej tracić twarzy, powagi i czegoś, co można nazwać honorem państwa. My w Polsce napisaliśmy kiedyś słowa “ Nie będzie Niemiec pluł nam w twarz…” A przecież splunięcie można spokojnie, po chrześcijańsku otrzeć z twarzy. W końcu to tylko woda.

I jest dla mnie ważne, że tam żyje moja córka, że tam żyje Borsuk z rodziną, że tam żyją ludzie bliscy mi kulturą, historią, wyznawanymi wartościami. Arabowie i ich religie, ich systemy wartości, ich poglądy, ich stanowisko w tym zadawnionym konflikcie są mi bardziej odległe, mniej mnie przekonują a często je wewnętrznie odrzucam. Stąd mój wybór…

22 gru 2008

19 gru 2008

Wesołych Świąt!!!

Rzeczpospolita cytuje Dziennik...

"Piętnaste święta z Kevinem" - pod takim tytułem Rzepa zamieściła notkę, którą wklejam w całości, mając nadzieję, że nie naruszam, skoro podaję wszystko...

TNS OBOP wyliczył na zlecenie "Dziennika", ile razy w ciągu ostatnich dziesięciu lat obejrzeliśmy filmy, które i tym razem zostaną wyemitowane z okazji świąt.
Oto pięć pierwszych miejsc z tej listy hitów na święta:
"Jak rozpętałem II wojnę światową" - 34 razy
"Kevin sam w Nowym Jorku" - 14 razy
"Kevin sam w domu" - 13 razy
"Kogel-mogel" i "Galimatias, czyli Kogel-model II" - 12 razy
"U Pana Boga za piecem" - 10 razy.

Szukałem pierwowzoru w Dzienniku internetowym i daleko, gdzieś w nieważnym miejscu ledwie znalazłem...


A jest to wiadomość ważna dla Polski i Polaków! Znowu zobaczymy Kevina samego w Święta w pustym domu! I znowu będzie można nauczyć się na pamięć dialogów kanoniera Dolasa oraz zobaczyć angielską flegmę wspaniałego aktora Kazimierza Rudzkiego. Gdy oznajmię te radosne nowiny rodzinie to gotowa zeżreć sianko wigilijne z uciechy...

Pora coś przyszykować na dvd! Kiedyś komuna katowała nas komediami przedwojennymi. "Olejek weź wonny i lej przez lejek, kakao, ha dwa o" śpiewała cała Polska Ludowa zamiast kolęd i pieśni wielkanocnych. Teraz wszystkie stacje, od komercji do misji, jadą równo starociami. Telewizyjny sekendhend jadący naftaliną! Tfu...

Wesołych Świąt na spacerze, wśród rodziny i bliskich, byle daleko od telepudła

17 gru 2008

Pewnie wspominałem już 16 grudnia 1981...

Każdy te kilka dni zapamiętał inaczej...

Moja Naj miała rodzić! W tych dniach. Dużo wcześniej wizyty w prywatnym gabinecie ordynatora szpitala wojskowego, odpowiednio opłacane, dały możliwość porodu w szpitalu wojskowym. Zamiast w Trzebnicy, dokąd w tym czasie już wożono ciężarne z Wrocławia!

Jednak nastąpił 13 grudnia i żona się zeźliła na komunę i wronę, stąd poród się przyśpieszył. Zaczął się wieczorkiem 15-ego…

Telefony nie działają, godzina milicyjna. Pobiegłem do uprzedzonego kolegi, co posiadał “malucha”. Dobiegłem zziajany, by się dowiedzieć, że pojechał gdzieś. Wracając do domu po drodze wstąpiłem do Komendy Wojewódzkiej MO. Przy bramie dwóch spaślaków zabiurkowych wbitych w niebieskie mundury polowe moro. W dłoniach kałasznikowy gotowe do użycia. -“Czego?!!” Wysapałem: “Żona rodzi” Dopuścili do okienka w bramie, w którym wiadomość przyjął dyżurny i kazał czekać. Poszedł do radiostacji, którymi porozumiewali się po wyłączeniu telefonów. Po dłuższej chwili wrócił, by oznajmić, że przyjadą i mam iść do domu.

Wracałem i zastanawiałem się, czy przyjedzie milicyjna suka czy pogotowie. W domu nerwowe oczekiwanie. Odgłos jadącej windy wywabił mamę na korytarz. Kabina zatrzymała się na naszym piętrze ale nie otworzyły się drzwi! Mama wbiegła do mieszkania z krzykiem, że lekarz się zatrzasnął! W sekundy zgromadził się tłumek sąsiadów radzący jak oswobodzić białego fartucha. W końcu drzwi puściły, ale żona wolała zejść pieszo…

Na dole powiedziałem, że żona ma rodzić w wojskowym, co wywołało wesołość ekipy. Też w to nie wierzyłem. Mnie nie zabrali, bo “po co”? Odebrali wszelkie uroki ojcostwa. Nie chadzałem po korytarzu całą noc, dopytując się co chwila “czy już?” Nie wydzwaniałem do szpitala w tym samym celu. Spałem nieświadom niczego.

Rano pojechałem do szpitala wojskowego, by dowiedzieć się, że żadnej Naj nie ma ani w przedporodówce, ani w porodówce, ani w poporodówce! Gdzie jest? W szpitalu lekarzem była koleżanka. Do niej mnie wpuścili a ona pobiegła do radiostacji. Po kwadransie wróciła z wiadomością, że na 1 Maja leży. Pojechałem tramwajem. Przed szpitalem długa kolejka ludzi do okienka przy portierni, gdzie telefon. Każdy dowiadywał się o swoich i odchodził. Na teren szpitala nikogo nie wpuszczano! Po dłuższym czasie i ja dotarłem do słuchawki. Dyżurna z położnictwa zakomunikowała, że moja Naj urodziła siłami natury zdrową córę!

Wyszedłem na zewnątrz. Patrzyłem na miasto i cały stan wojenny miałem w dupie. Razem z wroną, Jaruzelem, zomo i pieprzoną komuną.

11 gru 2008

Kar-ski na meleksie ruskim

Karski poseł podobno na meleksie (car) sunął jak na nartach (ski) wodnych prosto do morza. Podobno, czyli rzekomo, bo wszystko to jest rosyjskim spiskiem.

Ponieważ brak jest szczegółów, to możliwe są różne scenariusze. Pierwszy, że niewinnych posłów-pisłów oskarżyły rosyjskie służby specjalne, specjalnie polujące na polskich posłów.

Drugi scenariusz zakłada, że meleksy rzeczywiście pisłowie próbowali zatopić, ale uprzednio ich tajne służby rosyjskie napoiły, wbrew ich woli, rosyjską wódką i stąd ten rosyjski amok, po którym jedynie kisłyje agurcy na wyleczenie.

Trzeci scenariusz zakłada istnienie czarnobrewych krasawic-kusicielek, które gwałtem posiadły pisłów, zmuszając ich do samobójczego rajdu meleksem w morze. Życie uratowali dla narodu, w ostatniej chwili wyskakując z machin na brzeg kamienisty!

Czwarty scenariusz… Chyba się Bondów naoglądałem w telewizji misyjnej!
Bardzo przepraszam…