Dziś sobie poczytałem na http://wiadomosci.onet.pl/1349768,2678,kioskart.html artykuł Przemysława Wielgosza "Przewlekła wojna kolonialna" i wzbudził we mnie kilka wątpliwości...
Jestem aż tak stary, że pamiętam jak w 1967 roku, jako młody szczyl, wpinałem szpilki w mapę Bliskiego Wschodu, w miejscowości o których czytałem w doniesieniach fontowych polskiej prasy. Zamiast wkłuwać je w teren Izraela, jak wydawało się powinno nastąpić, po czytanych wcześniej artykułach, przyjaźnie opisujących naszych arabskich przyjaciół, zacząłem je z dnia na dzień wtykać coraz dalej, by dotrzeć szpilkami do linii Kanału Sueskiego. Bardzo mnie zdziwiła ta różnica pomiędzy tym jak miało być a tym co się naprawdę stało...
W artykule z trybuny odnalazłem ten stary ton, ten zawód z niespełnienia. Niemal faszystowski Izrael napadający na lęgnące się w bólach demokracje państw arabskich, gdzie demokratyczna procedura wyborcza do rządów wprowadziła prospołeczne organizacje charytatywne, uzbrojone powierzchownie dla obrony magazynów z pomocą humanitarną. Gołębie z hamasu i hezbollahu opierający się jastrzębiom żydowskim, popieranym przez imperialne USA, którym przeciwstawia się swą jedynie postępową pomocą Syria i Iran.
Na ogół trybunę czytuję przelotem właśnie na onecie, ale dziś dotarło do mnie, że naczredem został tam mianowany janczar Urbana, wyedukowany w "nie" towarzysz Marek Barański. Nie przypuszczałem tylko, że do tego stopnia ma swych czytelników za baranów. Taka pokraczna antyforma Jacka Kurskiego wyprodukowana z antymaterii...
2 komentarze:
Dziś sobie poczytałem na http://wiadomosci.onet.pl/1349768,2678,kioskart.html
artykuł Przemysława Wielgosza "Przewlekła wojna kolonialna" i wzbudził we mnie kilka wątpliwości...
Jestem aż tak stary, że pamiętam jak w 1967 roku, jako młody szczyl, wpinałem szpilki w mapę Bliskiego Wschodu, w miejscowości o których czytałem w doniesieniach fontowych polskiej prasy. Zamiast wkłuwać je w teren Izraela, jak wydawało się powinno nastąpić, po czytanych wcześniej artykułach, przyjaźnie opisujących naszych arabskich przyjaciół, zacząłem je z dnia na dzień wtykać coraz dalej, by dotrzeć szpilkami do linii Kanału Sueskiego. Bardzo mnie zdziwiła ta różnica pomiędzy tym jak miało być a tym co się naprawdę stało...
W artykule z trybuny odnalazłem ten stary ton, ten zawód z niespełnienia. Niemal faszystowski Izrael napadający na lęgnące się w bólach demokracje państw arabskich, gdzie demokratyczna procedura wyborcza do rządów wprowadziła prospołeczne organizacje charytatywne, uzbrojone powierzchownie dla obrony magazynów z pomocą humanitarną. Gołębie z hamasu i hezbollahu opierający się jastrzębiom żydowskim, popieranym przez imperialne USA, którym przeciwstawia się swą jedynie postępową pomocą Syria i Iran.
Na ogół trybunę czytuję przelotem właśnie na onecie, ale dziś dotarło do mnie, że naczredem został tam mianowany janczar Urbana, wyedukowany w "nie" towarzysz Marek Barański. Nie przypuszczałem tylko, że do tego stopnia ma swych czytelników za baranów. Taka pokraczna antyforma Jacka Kurskiego wyprodukowana z antymaterii...
nic dodać nic ując.
Prześlij komentarz