3 lip 2006

GDY ŻYŁY DINOZAURY (2)

Lipiec 1970 roku. Dinozaury jeszcze żyją.

Raptem dwa lata temu rosyjskie czołgi, „z małą pomocą swoich przyjaciół”, rozjeździły gąsiennicami czechosłowacką Wiosnę Ludów. Żył przecież Wielki Dinozaur a zwał się Breżniew. Był naszym Wielkim Bratem! Jeszcze nie wiedziałem, kto to ten Wielki Brat, jeszcze przez kilkanaście lat... Słuchałem gorączkowych relacji praskich dziennikarzy, nadawanych przez radio Wolna Europa i konfrontowałem je z artykułami w Prawdzie i Izwiestiach. To była jedyna dostępna mi prasa – byłem na Polesiu, u rodziny mojej mamy.

Urodziła się w Polsce, ale w 1947 roku wyjechała ze Związku Radzieckiego do Polski a konkretnie do Wrocławia, który w roku jej urodzenia był w Niemczech. Łohiszyn, małe poleskie miasteczko, w którym przyszła na świat, nie ruszył się ze swego zapiaszczonego miejsca – to Polska uciekła Poleszukom spod stóp. Teraz to miejscowość w Białorusi – potężnym państwie potężnego prezydenta Łukaszenki. Musi być potężny, bo zagrażają mu Polska, Litwa, Łotwa i Estonia – sprzymierzone w bloku NATO a od południa nieprzyjazna Ukraina, zerkająca tęsknie na zachód, ku NATO i Unii Europejskiej. Ale o tym potem...

Wylądowaliśmy na peronie dworca w Kuźnicy Białostockiej, no może nie dworca a stacji. Prawdę pisząc, wyglądało to, przy naszym wrocławskim zamkowym neogotyku kolejowym, jak stacyjka w polu.. Weszliśmy do stacyjnego baraku, gdzie przy długiej ladzie czekała na nas ekipa celników. Położyliśmy na blacie nasze bagaże. Wszyscy przesuwali się sprawnie do przodu do czasu, gdy ostatni dotarł do kontroli ze swą wypchaną walizką. To byłem ja! Młodą celniczkę z surowym obliczem zdumiała ilość pozycji w deklaracji celnej wprost proporcjonalna do zawartości tekturowego dzieła kaletnictwa socjalistycznego!

Brak komentarzy: