5 lip 2006

Pogrom kielecki. 60 rocznica

To, co się przed 60 laty wydarzyło w Kielcach, to była zbrodnia. To była hańba - napisał prezydent Lech Kaczyński

Na obchody 60. rocznicy pogromu Żydów do Kielc przybyli przedstawiciele rządów Polski, Izraela i USA. Przyszło też kilkuset kielczan.

Prezydent RP nie przyjechał z powodów zdrowotnych. Jego wystąpienie odczytała Ewa Juńczyk-Ziomecka z Kancelarii Prezydenta.

- Zasadnicze znaczenie ma jeden niezaprzeczalny fakt: były ofiary - ci zamordowani, zastrzeleni bądź zamęczeni obywatele. To ich tak bezsensownie i okrutnie przerwane życie woła o naszą pamięć i sprawiedliwość. Nakazuje nam mówić prawdę i wyciągać wnioski z przeszłości - napisał prezydent RP.

Nie umniejszał winy uczestników pogromu: - To, co się przed 60 laty wydarzyło w Kielcach, to była zbrodnia. To była hańba. To jest wielki wstyd i tragedia dla Polaków i dla Żydów, których tak niewielu ocalało po hitlerowskim Holocauście.

Zaapelował o zerwanie ze stereotypami. - Ubolewam, że zarówno w Polsce, jak i za granicą wciąż pojawiają się opinie i wypowiedzi, których autorzy dążą do umacniania stereotypu Polaka antysemity. Z pojedynczych incydentów albo z garści dowolnie wybranych faktów historycznych próbują dowodzić tezy o rzekomo trwałym i nieusuwalnym antysemityzmie nad Wisłą - podkreślał.

Według Kaczyńskiego "incydenty antysemickie zdarzają się wszędzie, w każdym kraju". List kończyła deklaracja: - W wolnej, demokratycznej i praworządnej Polsce nie ma miejsca na rasizm i antysemityzm. Budzą one słuszną odrazę. Wolna i demokratyczna Polska nie boi się dyskusji o przeszłości. Mówiłem o tym w Pawłokomie, powtarzam to dzisiaj w Kielcach.

http://serwisy.gazeta.pl/wyborcza/0,0.html
Nic dodać, nic ująć. Tym razem Pan Prezydent skorzystał z pióra jakiegoś dobrego doradcy. Szkoda, że tego poziomu nie mają ci, których słucha w "sprawie tageszeitung"...
Pan Prezydent powinien dostojnie reprezentować nasz kraj. Dostojeństwo to spokój, rozwaga, świadomość reprezentowania WSZYSTKICH Polaków i poczucie humoru...
ps. coraz mniej lubię cytować prasę, ale przy tym wystąpieniu musiałem zrobić wyjątek, może dlatego, że obawiałem się prezydenckiego milczenia - na szczęście - niesłusznie!

1 komentarz:

jotesz pisze...

http://www.michalkiewicz.pl/wrpol_10-07-2006.php

"Następnego dnia bowiem odbywały się w Kielcach obchody 60. rocznicy tak zwanego pogromu, którego okoliczności nie są do dnia dzisiejszego wyjaśnione. W szczególności nie wiadomo, czy ów „pogrom” nie był aby prowokacją zorganizowaną przez UB i NKWD, która miała na celu zmianę nastawienia zachodniej opinii publicznej do polskich aspiracji niepodległościowych.

Warto zwrócić uwagę, że w Kielcach nie pojawił się ani prezydent, ani marszałek Sejmu, ani premier, a tylko niżsi rangą ich reprezentanci. Nie było również tłumów mieszkańców Kielc. Najwyraźniej nie chcieli statystować w promocji kolejnej tandetnej książki „światowej sławy profesora” Jana Tomasza Grossa, więc na obchody przyszedł tylko ten, kto naprawdę musiał."

michalkiewicz pozostaje wierny swej interpretacji działań judejczyków...