GDY ŻYŁY DINOZAURY list do Dany (retrospekcja 1)
Zaczalem brnac we wspomnienia z Szuszar nie z jakiejs nostalgii, ile raczej z tego, ze przez lata to byl moj ulubiony temat wspomnien w towarzystwie, gdyz rzeczywistosc wylaniajaca sie z tych wspomnien byla tak niewiarygodna i surrealistyczna, ze nawet w prl-u budzila oslupienie i rozbawienie. Przez lata opowiadan moglem ja nawet nieco ubarwiac, choc w zasadzie nie bylo takiej potrzeby - sowieci sami wszystko tak obmyslili, ze najdzikszy umysl nie przebije.
Pierwszy raz zaczalem nieporadnie opisywac Szuszary ponad 20 lat temu, gdy zaczalem w stanie wojennym zapisywac kronike rodzinna, w ktorej przemieszane byly zapiski z niemowlectwa pierworodnej corki, wklejane ulotki podziemne, artykuly z prasy rezimowej oraz moje wredne rysunki satyryczne i antywronowe. Przez te zawartosc tom ten przechowywany byl w tapczanie na wypadek naglej rewizji bezpieki, ktora przewidywalem od momentu, gdy zdecydowalem sie wspoltworzyc satyryczna gazetke podziemna "Slepowron". Na szczescie esbecja nie dotarla do domu i nie dobrala sie do tomu. Zapiski byly srednio zabawne wiec je zaniechalem, choc namawial mnie do ich spisania sam Wieslaw Wodecki, rezyser i pisarz, ktorego zdanie sobie cenie wysoko, chocby z powodu, ze jest ojcem mego najwiekszego, niestety niezyjacego juz, przyjaciela.
Pisze bloga z przypadku, bo zalozylem go myslac, ze sie loguje, by moc komentowac inne interesujace mnie blogi. Poczatkowo znowu emocjonalnie reagowalem na stan nienormalny, jak odbieram czas po wybraniu kaczek. Tu jest podobienstwo do kroniki, ktora byla pisana dla wyladowania wscieklosci na autorow stanu wojennego. Jednak ostatnio polikwidowalem posty najbardziej emocjonalne - czyli AUTOCENZURA mnie dopadla! Blog moze byc czytany przez ludzi niechetnych mym pogladom - to moge wyniosle olac - ale chamstwa jednak nie chcialem tolerowac u siebie, skoro mnie wkurza u innych.
I wtedy powrocily Szuszary! Teraz te wspominki nabieraja innego wymiaru i znaczenia. Dla mych corek sa relacjami z prehistorii, z czasow "gdy zyly dinozaury"! To jakis fragment prl, socjalizmu, czasow, gdy do Carcassonne jechalo sie dwie doby koleja, gdy po paszport stawalo sie wczesnym rankiem po odbior a sam paszport byl darem niebios i rezymu. Dla dzisiejszych nastolatkow i yuppies to kenozoik albo peerelozoik. I jakos smieszniej mi sie opisuje te zamierzchla ere socjalistycznego zlodowacenia spoleczenstwa.
Niestety nie bede zapisywal zadnych frywolnosci, ktore tez dobrze pamietam, bo nie wypada. Niech mlodzi mysla, ze wiekszosc takich spraw to ich odkrycia, nieznane wczesniej. Nie znalismy jednak narkotykow, czego nigdy nie zalowalem - szkoda, ze TO dotarlo do Polski...
Reszta bedzie odtworzona. Moze powoli pora szykowac sie do emerytury i wprawiac w coraz lepsze opisywanie minionego, takie by bylo pozyteczne dla dzisiejszych mlodziakow. Nawet jesli tylko pokaze jak niewyobrazalnie swiat poszedl do przodu w jednym i jak zatrzymal sie w miejscu w innym...
jotesz - filozoficznie nastrojony...
1 komentarz:
przepraszam za ortografię "sieciową", ale post byl listem do Szwecji i ogonki narobiłyby galimatiasu...
Prześlij komentarz