4 sty 2007

Prawda nas wyzwoli!


Ostatnio prawda wyzwala głównie z autorytetów…

Ksiądz Czajkowski sługusem ubecji był? Potwierdziło się? Tak! Więc wszystko, czym zajmował się poza donosicielstwem jest skażone donosicielstwem. O dialogu polsko-żydowskim, którym zajmował się od tylu lat w sposób wyważony - CISZA! Cały ten dialog był przecież esbecką robotą, mającą na celu poniżenie Narodu Polskiego, utorowanie drogi Miliardowym Odszkodowaniom oraz zawłaszczeniem Najjaśniejszej Rzplitej przez Wszechświatowe Żydostwo.

Ponieważ ostatnio takie porażające odkrycia służą nie tylko Odkrywaniu Prawdy ale przy okazji, a może przede wszystkim, dokopaniu komuś lub czemuś, to zaczynam się zastanawiać, komu przeszkadzał arcybiskup Wielgus? Był przecież dość protoruński, na tyle przecież, że rydzykowski Toruń bronił go wraz z Wyborczą (!). Może nie mieścił się w Autorskiej wizji 4erpe? Może ktoś inny miał zasiąść na warszawskim tronie arcybiskupim, nawet taki, co też ma jakąś teczuszkę, tylko MY, PAŃSTWO, nie chcemy do niej (na razie?) zaglądać…

Kościół polski i Watykan zostały wciągnięte w bagno brudnej rozgrywki - ciekawe, czy po jej owocach rozpoznamy wygranych? Mogą też zostać sami przegrani...

Co cię nie zabije, to cię wzmocni! Zawsze śmieszyło mnie swą głupotą to powiedzenie.

3 komentarze:

Anonimowy pisze...

Mnie też śmieszyło to powiedzenie, a ksiądz Isakowicz, jako pierwszy śledczy smieszy mnie niepomiernie, szczególnie jak wybacza w imieniu księdza Jancarza. W dawnych czasach, gdy nosiłam jeszcze fartuszek szkolny często bywałam właśnie w tamtejszym kościele i dużo o księdzu Jancarzu słyszałam, nawet bywałam na prowadzonych przez niego mszach. O Isakowiczu, po raz pierwszy w zeszłym roku. To znaczy on się tak dobrze ukrywał? Za komuny?

atkabe pisze...

No właśnie Socjopatyczna, wtedy kiedy takie szuje jak WIelgus dla kariery donosiły i współpracowały z SB ty nosiłś fartuszek, wiec co ty wiesz o tamtych czasach? Dla ciebie ksiądz Isakowicz jest niewygodny bo wygrzebuje brudy z koscioła , dla innych Kuroń ma zbyt niejasny życiorys aby móc być patronem szkoły. Widzisz w tym jakąś różnice? Bo ja żadnej.

Wielgus nikomu nie przeszkadzał jego pycha i cheć pozyskania zbyt wiele zaprowadziła go na szafot. Szkod ,że media boją się ujawnić wszystkiego na jego temat i pomijają pewne intersujące sprawy z jego bujnego życia. Może wtedy obrońców byłoby znacznie mniej.

Anonimowy pisze...

Ciekawe spostrzeżenia, zważywszy, że jakoś główne mainstreamowe media tego wątku "dokopywania" kjakoś nie podejmują. Zmamienne przy lustracyjnej gorączce