22 maj 2007

Wierzę Torańskiej...

...która napisała te słowa w dzisiejszej Gazecie Wyborczej:

"Czekałam od dwóch lat, kiedy z Ryszarda Kapuścińskiego zrobią agenta. On też prawdopodobnie czekał. Wciśnięci w ziemię zostali już jego przyjaciele, z którymi wyjeżdżał do Iranu i Afryki, opluto kolegów, z którymi się spotykał i pracował. Z IPN wypuszczano przecieki, że coś na niego jest, jakaś teczka. Gruba? Nie, ale ważna. Kapuścińskiego jeszcze oszczędzano. Trzymano zapewne na deser.

Jesienią po Warszawie chodziły słuchy, że publiczna telewizja szykuje wystrzałowy program o Kapuścińskim. Prawdziwe show dla gawiedzi. Pod hasłem, że prawda nas wyzwoli. Pokaże się wreszcie dowody, że nasz największy reporter, jeden z nielicznych pisarzy o międzynarodowej sławie nie taki znowu czysty i karierę, którą zrobił, zawdzięcza ubecji.Widzę, że w naszym społeczeństwie wyzwala się zło. Tym złem - czułam - Kapuściński był okrążany. Zadzwoniłam do niego. Czy chcesz porozmawiać o PRL? Nie.

Miał nieszczęście żyć - jak prawie 40 mln Polaków, także ja - w czasach niełaskawych dla człowieka i obywatela. I w państwie, którego nie wybieraliśmy. Rysiek chciał być wobec niego lojalny.Ale szczęście, że potrafił swoje doświadczenia i przemyślenia o systemie totalitarnym przenieść w obszar literatury. Dzięki niemu i jego książkom wielu z nas przeżyło tamte czasy lepiej, mądrzej i uczciwiej.

Był i jest dla mnie autorytetem. Kiedy w stanie wojennym szarpałam się z książką "Oni", szliśmy nad Wisłę i opowiadał mi o stalinowskich czasach, których nie przeżyłam świadomie. Także dzięki niemu moje rozmowy z komunistami były nie tylko oskarżeniem systemu, ale także próbą zrozumienia racji i powikłań naszej chorej historii.

Dzisiaj ta chora przeszłość dopadła go w naszej nie mniej chorej rzeczywistości, rządzonej papierami wydobytymi z IPN. Kolekcjonowanymi tam nie po to, by dokumentować historię, ale by szukać na ludzi haków i tymi hakami ich łamać.Mam osobiste obrzydzenie dla tych wszystkich czcicieli prawdy, prawa i sprawiedliwości, którzy - nie wiem już i nie rozumiem dla jakich celów - uważają, że wszyscy muszą wiedzieć o wszystkich, i dla których akta ubeckie są krynicą prawdy.To nie jest prawda, to są półprawdy. I ta zabawa półprawdami źle się skończy dla nas wszystkich."

Cywilizacja hien przypełza...
Ciekawe, czy tej aktywności "medialno-wystrzałowej" nie spowodowały takie poglądy:


"Dziś nie ma lewicy ani prawicy, są tylko ludzie o mentalności otwartej, liberalnej, chłonnej, zwróconej w przyszłość, oraz ludzie o mentalności zamkniętej, sekciarskiej, ciasnej, zwróconej w przeszłość".
(R. Kapuściński o współczesnej Polsce)

3 komentarze:

Anonimowy pisze...

mamy podobne odczucie, abstrahując od tego, że z odległości może niespecjalnej, ale jakże innej rzeczywistości można sobie teraz różne banialuki opowiadać

Anonimowy pisze...

ale takie postępowanie boli. ja jestem zdegustowany

danz pisze...

Cześć Jotesz:). Pytałeś o Łysiaka wklejam Ci więc ostatnią publicystykę w GP:
Zbliża się mój setny felieton w „GP” i będzie ostatnim lub jednym z ostatnich. Robi mi się tu coraz bardziej duszno, więc chociaż moi najbliżsi ciężko pracują nade mną, bym współpracy nie zrywał –– bliski kres tej współpracy jest raczej nieuchronny. Pisząc: „tu”, mam na myśli nie tylko „GP”, lecz publicystykę prasową jako taką. Tęsknię do ciszy bez cotygodniowej walki, bez tego handryczenia się, bez tego jazgotu. Jak ów Włóczykij z „Doliny Muminków”: „Drzwi zamknęły się i Włóczykij wszedł w las. Miał przed sobą sto mil ciszy” (tłum. Teresa Chłapowska).

http://www.gazetapolska.pl/?module=content&lead_id=2215
Pozdrawiam.