25 maj 2007

F*** the British Army













F*** the British Army to utwór zespołu Irish Rovers, który poznałem przed wielu laty, gdy przyjaciel ze Stanów przysłał mi płytkę z wypaloną własnoręcznie składanką, którą zatytułował "Jotesz's Oldies - zbieranina".

Wśród wielu staroci był tam utwór zespołu The Scaffold "Lily The Pink" - stara melodia, dobra do zbiorowego śpiewania w pubach. Zespół pozostał we wdzięcznych wspomnieniach siwowłosych fanów znany z wykonania tej jednej sympatycznej piosenki i z tego, że śpiewał w nim brat Paula McCartney'a Michael, który dla niepoznaki występował jako Mike McGear .

Rudy, mój przyjaciel, dodał do zbiorku inną wersję tej pijackiej ballady, właśnie w korzennym wykonaniu Irlandzkich Rowerów, zespołu istniejącego nieprzerwanie od 1963 roku, zwanego chyba trochę na wyrost Beatlesami Irlandzkiego Rocka. I tak od ballady o Lydii Estes Pinkham, zielarce i bizneswomen (ciekawe czy wymyśliła mieszankę ziołową na leczenie kaca?) doszedłem do literki F z trzema gwiazdkami, dedykowanej brytyjskiej armii.

Kiedyś, na obozie wojskowym, wydałem jeden numer gazetki, który do dziś przechowuję jako cenny egzemplarz wspomnieniowy, poszukiwany onegdaj przez służbę wewnętrzną garnizonu w Gorzowie Wielkopolskim. Tam też było podobne hasło FTA, jak widać pozbawione brytyjskich konotacji. Był też rysunek fiuta na kaczych nogach, gdyż najbardziej nielubiany pułkownik nazywał się Kaczyński! Był rok 1972... Aż strach pomyśleć, jakie ten rysunek mógłby wywołać reakcje dziś!

Gdy piszę te słowa, gra mi Frank Zappa utwór "Fuck Yourdelf", i nie przebiera w słowach, szalejąc na gitarze. Ale o czym to ja chciałem napisać? No tak - miało być o tym, komu dziś bym taką czynność, jak w tytule, zadedykował...

ps. Whiskey In The Jar - sztandarowa ballada pijacka, rodem z irlandzkich pubów, też jest w repertuarze Irish Rovers, ale dla mnie najznakomitszym wykonaniem jest wersja Thin Lizzy z niezapomnianym śpiewem Philla Lynotta, po matce Irlandczyka a po ojcu Brazylijczyka.

Brak komentarzy: