20 lis 2006

Zazdroszczę żonie!

Zazdroszczę żonie siły spokoju!
To, że wytrzymała spokojnie ze mną tyyyyle lat to wcale nie największy powód do podziwiania jej...
Najbardziej imponuje mi jej olimpijski spokój, gdy ogląda spotkania polemiczne polityków - nic jej nie potrafi wyprowadzić z równowagi. Mnie trafia szlag po paru minutach, bo politycy durni, wredni, kombinatorzy a przede wszystkim mają mnie za durnia. A najgorsze, że nie ma kultury dyskusji, jest za to przerywanie sobie, przekrzykiwanie się, wredne uwagi, chamskie zaczepki. Czuję się jak gospodarz, który zaprosił do domu chamotę i pragnie wygnać ją na pole, jak to w chamopolu normalne! Więc ogląda moja żona Lisa, Sekielskiego i Morozowskiego, Żakowskiego i Najsztuba, nawet Pospieszalskiego (za to pokojowa nagroda Nobla!) i potem zdaje mi relacje...

Chyba nawet woli ich sama oglądać, bo nie słyszy tego co mielę w gębie, tych warczących rrrr w wyrazach grubych jak skóra polityków!

A ja w tym czasie czytam sobie Kira Bułyczowa...

4 komentarze:

Anonimowy pisze...

Pokojowa Nagroda Nobla za oglądanie Pospieszalskiego - to stanowczo za mało. Mam uczulenie na idtiotów - podziwiam Żonę.

Anonimowy pisze...

Ja też oglądam wszystkie ważniejsze programy publicystyczne jak popadnie. Z prawdziwie masochistyczną przyjemnością :-D

Anonimowy pisze...

no, patrz...
a u mnie odwrotnie; znaczy: prawie.
moja Rzona ogląda (wszystko z tej Listy Jotesza;) ja -- nie (prawie)
-- a denerwujemy się Oboje...

Anonimowy pisze...

kobieta ciekawa świata. Tyle że on ciasny i przaśny . TEN swiat :-)