18 kwi 2010

“Nie dla mitu Kaczyńskiego!” – odzyskany tekst Walpurga

Pozwalam sobie zamieścić cudzy tekst, co bardzo rzadko robię. Został wycięty, choć jest dość spokojny, a na pewno spokojniejszy niż głosy jakże licznych żałobników-propagandzistów...

“Nie dla mitu Kaczyńskiego!” – odzyskany tekst Walpurga



Nie dziwi mnie, gdy ze strony zwolenników PiS bądź szeroko rozumianych środowisk prawicowych i konserwatywnych dobiega obrona pochówku Marii i Lecha Kaczyńskich na Wawelu. Nie mogę jednak zrozumieć dość radykalnej w wyrazie obrony tego pomysłu przez osoby, dla których Lech Kaczyński był zawsze ideowym przeciwnikiem (niekoniecznie wrogiem). Mam na myśli nawet konkretne osoby. Jedna z nich to szanowana przeze mnie lewicowa blogerka z Warszawy a drugą jest znajoma lesbijka z Trójmiasta, która na Facebooku założyła jakąś grupę protestującą przeciwko protestom.

Pierwsza skrytykowała mieszkańców Krakowa protestujących przeciwko decyzji kard. Dziwisza i uznała, że „nie zasłużyli” na to, by Prezydent RP spoczął w ich mieście. Podlała to nieco kąśliwym sosem oskarżeń o coś w rodzaju krakowskiej megalomanii. Oto bowiem krakowianie tak są zakochani w swoim mieście i takie mają poczucie wyższości – twierdzi – że niemal gardzą wielkim Polakiem, który odszedł.

Krakowianie niewątpliwie mogą czuć się dumni ze swojego pięknego miasta. Argument jednak jest o tyle nietrafiony, że sprzeciw wobec pochówku Kaczyńskiego na Wawelu nie ogranicza się do Krakowa lecz objął cały kraj! I także mieszkańcy stolicy są temu przeciwni! Nieroztropne jest przedstawianie sprawy w taki sposób, jakoby Wawel należał tylko do krakowian. Tak przecież nie jest. Obawiam się, że to raczej objaw istniejących i bardzo szkodliwych kompleksów na punkcie Krakowa – od razu dodam, że takie same istnieją niestety też w Krakowie na punkcie Warszawy.

Dla mnie, człowieka, który nie jest bezpośrednio związany z żadnym z tych miast, a tylko żywi do nich ogromną sympatię traktując je jako dwie przeciwstawne a jednocześnie uzupełniające się siły (jak yin i yang) smutne jest czytanie tekstów w rodzaju: „a wy w tym Krakowie coś tam, za to my, warszawiacy, coś innego” (oczywiście równie irytujące jest czytanie tekstów napisanych „w drugą stronę”).

Otóż, zamek na Wawelu, podobnie jak Zamek Królewski w Warszawie, i Jasna Góra, i Kasprowy Wierch, i plaża w Sopocie, albo jeziora na Mazurach – to dobra nas wszystkich! Wawel jest tak samo własnością mieszkańców Krakowa jak jest własnością mieszkańców Warszawy, Poznania, Andrychowa i Jarocina.

Protesty, które obserwujemy, nie są w żaden sposób pochodną krakowskiej megalomanii! Chodzi zaś w nich o to, by nie awansować Lecha Kaczyńskiego do rangi symbolu, by nie zrównywać go z tymi, którym – brzydko ale poręcznie mówiąc – nie dorasta do pięt.

Droga Mario! Droga Kasiu!
Czy naprawdę nie rozumiecie, że tuż po pogrzebie zacznie się tworzyć maniera mówienia o Kaczyńskim jako „sąsiedzie królów”? I nie wyzwolimy się od tego już nigdy!
Zwolennicy tego beznadziejnego i kiepskiego prezydenta będą to powtarzać to jak mantrę, aż ktoś uwierzy. Będą w publicystyce, przemówieniach, kazaniach i homiliach nieustannie zestawiać nazwisko zmarłego prezydenta z innymi pochowanymi na Wawelu sugerując ich „historyczną komplementarność”. Ja już słyszę w swojej wyobraźni, co i jak zaczną oni wkrótce mówić:

· Prezydent godny królów.

· Mąż opatrznościowy zesłany nam przez Boga choć nie koronowany.

· Czyż nie jest wielkim ten, kto leży przy naszych królach?

· Wawel – nekropolia największych Polaków: Kazimierza Wielkiego, Św. Jadwigi, Piłsudskiego, prezydenta Kaczyńskiego…

· Ten pochówek uświadomił nam, że władza pochodzi od Boga!

· Ten, komu sam Bóg powierzył władzę, zasługuje na królewskie miejsce spoczynku.
·
Królowie, marszałek, pan prezydent – tam jest Polska!

Nie rozumiecie, że tak to będzie wyglądać? Pogrzeb Kaczyńskiego na Wawelu to nie jest to samo, co pogrzeb Kaczyńskiego na Powązkach, Łyczakowie, Pęksowym Brzyzku czy jakimś maleńkim cmentarzyku w małej miejscowości.

To nie to samo, bo Wawel uruchamia tę przeklętą zatruwającą umysły Polaków symbolikę! Pogrzeb w tym miejscu umożliwi teraz zrównanie zmarłego prezydenta z największymi nazwiskami naszej historii. To gwałt na naszej świadomości!

Sięgnijcie do Stanisława Wyspiańskiego! On już sto lat temu opisał jak śmiercionośne dla naszej narodowej świadomości jest to tworzenie wawelskich mitów. To identycznie jak ze srebrną trumną biskupa Stanisława! Perfidnie umieszczona w samym centrum katedry wawelskiej (przesłania nawet widok na tabernakulum) dominuje nad królewskimi mogiłami jasno sugerując, czyja jest zwierzchność. Dokonane w głębokim średniowieczu pozycjonowanie władzy zaciążyło na naszej historii i trwa do dzisiaj! Jakież ma przecież znaczenie, że biskup Stanisław wtrącał się królowi do rządzenia, skoro w naszej historii (w sensie: w podręcznikach) obowiązuje dogmat o świętym biskupie i podłym królu? Ta interpretacja zaciążyła na naszych dziejach. Owa srebrna trumna biskupa ze Szczepanowa stałą się nieznoszącym sprzeciwu symbolem zwierzchności władzy duchownej nad świecką. I konsekwencje tego odczuwamy do dzisiaj – wystarczyło przecież, że dwa lata temu jakiś biskup głośniej chrząknął, a minister edukacji Katarzyna Hall natychmiast wycofała się z pomysłu wprowadzenia do szkół edukacji seksualnej!

Nie rozumiecie? Tu chodzi o przemoc symboliczną i pokazanie, kto tu naprawdę rządzi!

Czy wiszący na ścianie krzyż to coś złego? Nie!
Ale jeśli krzyże wiesza się we wszystkich szkołach i urzędach, wówczas mamy do czynienia z przemocą symboliczną. Dokładnie tak jest z Kaczyńskim na Wawelu: Kaczyński pochowany w innym miejscu, byłby tylko pogrzebanym prezydentem. Kaczyński pochowany na Wawelu stanie się w retoryce zwolenników (a w konsekwencji i w odbiorze społecznym) kimś równym królom.

A na dowód, że mam rację, trzy cytaty z konserwatywnych publicystów:

„powszechna zgoda (…) na to, by Lech Kaczyński spoczął na Wawelu” (Paweł Lisicki)

„Ktoś musi kontynuować wielkie dzieło Prezydenta. Los zrządził, że z katastrofy cudem ocalał Jarosław Kaczyński. Trudno nie dopatrywać się tu sugestii opatrzności co do dalszych losów tego męża stanu. (…) Nie musi on prowadzić kampanii wyborczej. Poprowadzą ją miliony ludzi, które kochają Polskę Lecha Kaczyńskiego” (Tomasz Sakiewicz)

„Ten tragiczny mit z bohaterem męczennikiem spoczywającym na Wawelu będzie dla PiS źródłem siły i powodem do dumy. (…) Che Guevara może będzie miał w Polsce konkurenta na koszulkach” (Igor Zalewski)

Nie widzicie, że pochówek na Wawelu ma określony cel? Że chodzi o stworzenie mitu Lecha Kaczyńskiego? Nawołując do uszanowania decyzji o pochówku na Wawelu, przyczyniacie się do tworzenia tego mitu!

Na deser (dzięki temu, że Czartogromski gdzieś to wyszukał) dowód na to, że kreowana przez media żałoba pada ludziom na mózg i ogłupia ich doszczętnie:

Sędzia Krzysztof Noworol z Sądu Rejonowego w Opolu nie ogłosił dziś wyroku, choć zaplanował to kilka tygodni wcześniej. - Mamy ciężki tydzień i z uwagi na tragiczne wydarzenia odraczam ogłoszenie werdyktu - powiedział.

1 komentarz:

Anonimowy pisze...

Do P. Agaty Nowakowskiej.
Czy teraz jeśli się coś wyemituje w telewizji to trzeba zawsze patrzeć przez pryzmat kampanii wyborczej?

Ja tego tak nie widzę i uważam że podsumowanie artykułu jest nie stosowne.