23 kwi 2010

Dzień Książki

Rano dowiedziałem się z radia, że dziś Światowy Dzień Książki i Praw Autorskich. Przy okazji dowiedziałem się też, że Polacy coraz mniej czytają. Całe masy rodaków nie biorą książki do ręki ani jednego dnia w roku. No to ja to robię za nich!

W ostatnim miesiącu pobiłem pewnie własny rekord. Koleżanka wpuściła mnie w Stiega Larssona. Jak burza przeleciałem przez trylogię Millenium. Będzie dobrze ponad 2000 stron! Teraz kończy Młodsza - akurat przeziębiona, więc w łóżku jej szybko czas leci. Po tym z rozpędu wszedłem w "Katedrę w Barcelonie". Znowu tomiszcze z ponad pół tysiącem stron. Akurat zewsząd żałoba, telewizja funeralna, więc lektura jak w sam raz.

Teraz pracuję na wyższą średnią statystyczną czytając dwie książki na raz. W autobusie "Młot bogów", czyli sagę o Led Zeppelin, a w domu, przed zaśnięciem sagę o Genesis. Ta druga to kolejne tomiszcze o ponad pół tysiącu stron.

Swoją drogą - jaka jest ta roczna średnia cząstka książki na jednego Polaka?

Teraz chyba powinienem wziąć się za coś poważnego, uznanego i wielce artystycznego, bo to, co przeczytałem, to taki popkulturowy śmietnik...

Brak komentarzy: