18 mar 2009

Tydzień postu to niewiele...

Zrobiłem sobie tydzień postu od Tekstowiska i napisałem u Docenta Stopczyka o tym, że

skoro TU pożegnał się Imć Lorenzo, skoro to pod notką Docenta, którego tak troskliwie DOCENIŁA adminokracja, skoro tu jest i Mad, i Renata, to:

Pozwolicie Szanowni, że zrobię sobie na próbę tygodniową przerwę odtekstowiskową. Jest post wielki, więc dobra okazja, by się nieco poumartwiać! Lorenza mam w privie i na pewno skorzystam z uprzejmego zaproszenia. Powrócę sobie do chamopola na trochę – http://jotesz.blogspot.com/ – w którym miło mi będzie gościć Szanownych, jeśli tylko się zjawicie.

Może ten tydzień przeciągnie się w miesiąc, czego bym sobie życzył, bo uzależnienie odtekstowiskowe stało się nieco niszczące budżet czasowy. Pewnie będę na tyle słabym człowieczkiem, że zaglądnę sobie cichutko…

Pozdrowienia i powodzenia, zwłaszcza w wielkopostnych przemyśleniach!

To dość dziwaczny eksperyment, by w swoim blogu komentować inny blog, ale w sieci wszystko jest możliwe! Skoro tak często w TXT pisaliśmy o Salonie24, to ja mogę o TXT pisać w chamopolu. Jeśli mi się nie znudzi...

Skąd mi się to wzięło? Trudno odpowiedzieć samemu sobie! Pewnie z narastającej frustracji, związanej z Tekstowiskiem. Z jednej strony - było mi tam wygodnie. Czułem się jak zaproszony do współgospodarzenia. Poczuwałem się do sporadycznego współfinansowania. W mej ocenie zbyt skromnego, ale może jestem za ostry dla siebie? Z drugiej strony bywały sprawy, które mnie drażniły. Najpierw zlekka, a potem coraz mocniej, i mocniej, i... W końcu nawrzucałem jednemu z adminów! Najbardziej dopiekło mi wkurzające ocenianie innych poprzez pryzmat tego, czy czytują Gazetę Wyborczą. I narzucanie adwersarzowi łaty, że od czytania pierwszej strony GW ma mózg rozmiękczony. Pewnie od czytywania Naszego Dziennika ma się mózg, a może serce, stwardniały. A od czytania Rzeczpospolitej mózgi nasiąkają właściwym, konserwatywnym i prawicowym, patriotyzmem!

Raz się z Igłą zgadzałem, kiedy indziej byliśmy po przeciwnych emocjonalnie stronach barykady. Ostatnio poszło o jakieś durnoty a inne głupstwa były pretekstem do działań autorytarnych. Nie wchodząc w szczegóły, oceniłem takie działania "adminokracją". Podobno poszło o słowo "chuj", które przytoczę w całym jego oburzającym bezwstydzie! Pojawiło się w komentarzu pod moją notką. Wściekł się ktoś na durnotę komentarza pewnego doskokowego blogera, któremu chętnie sam bym to słowo napisał, bo oddaje telegraficznie to, co się cisnęło pod palce, gdy się czytało jego słowa. Szukałem tego komentarza, ale on zniknął, więc Veni, Vidi, Nici, jak był napisał Sztaudynger, a może Lec. Przy okazji dowiedziałem się z nieocenionej Wiki: "Chuj je název pro dva indiánské jazyky mayské jazykové skupiny."

I zaczęło się banowanie, grożenie, cytowanie regulaminu. Usłużni przymilnie przypomnieli, że TXT jest własnością finansową adminów, w której mogą robić co zechcą, łącznie z wyrzucaniem na mordę niepokornych blogerów. Dla elegancji zwanych konfederatami. Ta nazwa zawsze przypominała mi, co unioniści zrobili z konfederatami. Czyżby idea Tekstowiska "przeminęła z wiatrem"?

Imć Lorenzo się rozsierdził i pożegnał Władzę Absolutną. Zrobiła się ogólna awantura i gorzkie żale, na które admini odpowiedzieli w sposób, który można ocenić raczej jako brak odpowiedzi. Chyba że formą odpowiedzi była notka niejakiego Nicponia, reklamującego siebie jako zdeklarowanego i twardego prawicowca, posługującego się dawniej mottem "lepiej mieć siostrę w burdelu niż brata lewaka", zmodyfikowanym teraz na bardziej humanitarne "kiedyż zakwitną nam szubienice?"

Nicpoń jest ciekawym człowiekiem niewątpliwie, tyle że ja, po paru próbach, doszedłem do wniosku "ciekawym nie dla mnie". Od tej pory omijałem szerokim łukiem wpisy Artura M. Nicponia. Dla mnie na absolutnym biegunie "nicponiowym" jest blog Pawian przy drodze który uzależnia! Pisze go była Socjopatyczna Malkontentka, którą widocznie zmęczyło bycie człowiekiem, czemu coraz częściej się nie dziwię. Patrząc na świat z miejsca zwanego Polską, można dostać małpiego rozumu i jest wielce prawdopodobne, że ten rozum przewyższy średnią człowieczą!

ps. i znowu Wiki: "język chuj (wym. - z hiszp. - język czuch)". Na naukę nigdy nie jest za późno...

7 komentarzy:

Anonimowy pisze...

Joteszu,

Nie lubię spektakularnych gestów, dramatycznych odejść i powrotów. Gdy coś mi się nie podoba to albo sobie idę po angielsku, albo wolę przeczekać.

W TXT spróbowałem tej drugiej metody unikając zdecydowanego zajmowania stanowiska. Zresztą kogo, na dobrą sprawę, moje stanowisko interesuje.

I nawet nie durny tekst Nicponia (przeczytałem może dwa pierwsze akapity i mnie odrzuciło), a idiotyczne wypowiedzi Sergiusza skłoniły mnie do zmiany zdania i zwinięcia się z TXT.

Szkoda. Może się jeszcze poukłada.

Pozdrowienia z okolicy po porannym skrobaniu szyby w samochodzie. Słoneczko piękne, wiosna chyba wreszcie wyszła z ukrycia. Są doprawdy ciekawsze rzeczy, niż TXT.

jotesz pisze...

Oszuście - witam gorąco w dzień zimny. Na szczęście mocno słoneczny. Ja też nie zdeklarowałem ODEJŚCIA tylko tygodniowy post. Niewątpliwie TXT jest miejscem sieciowym, które mi najbardziej odpowiada, w porównaniu z innymi, w których uczestniczyłem. I nie dla Igły czy Sergiusza, a już na pewno nie dla Jareckiego, tam przebywałem. Choć zawsze też podkreślałem, ze NA OGÓŁ ich prawicowość nie była tak nachalna, by stać się nieznośna. Może nawet była na tyle strawna, że TXT mogło stać się prawdziwym miejscem wymiany myśli, delikatnego przekonywania do czegoś, albo wyjaśniania sobie nieporozumień. Do ostatnich paroksyzmów...

Pozdrowienia i powodzenia

Anonimowy pisze...

Joteszu, wow, jaka analiza.
A mnie cała sytuacja zaczyna bawić:)
I mam wrażenie, że już gorzej byc nie może niz przez ostatnie dni.
Tylko lepiej.
Więc zamierzam trwać na posterunku, no:)
Nie rzucim TXT, skąd nasz blog i takie tam.

Pozdrówka i do zobaczenia po przerwie alboi wcześniej, zamierzam napisać kilka ciekawych tekstów, no:), w najbliższym czasie.

Anonimowy pisze...

A oczywiście to byłem ja.
Znaczy Grześ.

jotesz pisze...

Grzesiu, miło cię powitać w chamskich progach chamopola, czyli mojej wsiowej daczy, służącej do odpoczynku od wielkomiejskiego zgiełku TXT.

Ja też trwam, tyle że na TXT w milczeniu. U siebie mogę się wywrzeszczeć, rzucać kurwami i chujami a nawet wlepić swastykę czy czerwoną gwiazdę. Właśnie coś takiego zrobię, tylko muszę zeskanować stare pamiątki ze stanu wojennego...

Pozdrowienia i powodzenia

Anonimowy pisze...

Grzesiu,

Wszyscy popełniamy błędy, różnimy się tym, jak na własne błędy reagujemy. Jedni pokornie przyznają rację, inni, dla uzasadnienia własnego zdania, brną w coraz większą piramidę idiotyzmów.

Tak oceniam zachowanie administracji TXT od przedwczoraj. Apogeum było - co już Jotesz zauważył - eksponowanie kretyńskiego tekstu, a potem odwracanie kota ogonem, że to taki test był i trzeba było klikać w kosz.

Nie lubię, gdy się ze mnie robi idiotę, przynajmniej wtedy, gdy do idiotyzmu się nie poczuwam.

Powtórzę. Może się poukłada. Wtedy wrócę z Lisboa.

Jeszcze jedno - do polityki banowania mam bardzo liberalne podejście - jeśli jakiś wpis nie łamie prawa ani szeroko pojętej netykiety (spam itp), niech sobie wisi. Nie muszę go czytać.

Pozdrowienia i życzenia wytrwałości w uczłowieczaniu TXT.

Anonimowy pisze...

I znów dziekuję za miłe słowa - natomiast awantura o "chuja" mnie dziwi. Polski język związany ze sfera polityczną jest tak mizerny, tak wulgarny, że aż się właśnie czasem prosi, żeby "chujem" rzucić. Wniosek? Lepiej jak pan Cejrowski mówić o grzechu i bezwstydzie, obrzydzeniu, szczuć i obrażać. Ale powiedzieć: "chuj z nim" nie sposób.
:)