Autobiografia Claptona!
Kilka dni temu wpadła mi w ręce “Autobiografia” Erica Claptona! Świeżutko wydana przez Wydawnictwo Dolnośląskie. Wydawnictwo z Wrocławia, co mnie, wrocławianina, tym bardziej cieszy. Zacząłem czytanie i to od środka, bo przede wszystkim chciałem poznać wspomnienia z okresu grania z Johnem Mayallem w Bluesbreakers.
Nie zawiodłem się! Znakomicie się czyta, w czym wielka zasługa zarówno Claptona, tego, co mu to stylistycznie wyszlifował oraz polskiego tłumacza. Czeka mnie duża porcja ciekawej lektury, stąd ta notka może się rozwijać. Clapton to w końcu: Yardbirds, Bluesbreakers, Cream, Blind Fith, Plastic Ono Band, Derek and the Dominos, ogrom sesji innych artystów i zupełnie samodzielna działalność lidera zespołów do dziś.
Clapton to żyjąca legenda, kamień milowy, symbol, ikona a przede wszystkim ciągle młody duchem i talentem Twórca. Tradycyjnie bez jutubek, linków, melodii. Wolę z głowy, bo to oddaje moje emocje, to, co w muzyce Claptona było zawsze dla mnie ważne…
W zasadzie to już jestem po lekturze. Pozostał mi tylko pierwszy rozdział opisujący pierwsze naście lat życia Erica. Bardzo zakręconego życia, które na szczęście ciągle trwa. Wszelkie zakręcenia Calptonowi udało się przeżyć i wyjść na prostą, na której wydaje się pozostanie. Śledząc losy życia gitarzysty dowiedziałem się masę ciekawostek, o których zupełnie nie miałem pojęcia w tamtych czasach, gdy sprawy się działy.
Zabawny dla mnie był opis relacji między muzykami w zespole Bluesbreakers, kierowanym przez Johna Mayalla. Były to rzeczywiście relacje takie jak między nauczycielem a uczniakami, którzy ciągle belfrowi płatają psikusy. Stary mistrz do dziś aktywnie działa muzycznie i kilka lat temu hucznie i koncertowo obchodził 70-te urodziny! Gdzie te czasy, gdy słuchałem go na koncercie w Opolu…
Clapton przeżył uzależnienia od narkotyków i alkoholu. To drugie chyba nawet gorsze. Wyszedł dzięki pomocy przyjaciół i do dziś jest czysty. Aktywnie też działa w ruchach AA i AN, finansując ośrodek odwykowy na karaibskiej wyspie Atigua. Szkoda trochę, że tak mało zdjęć ilustrowało tę spowiedź...
Polecam tę lekturę wszystkim, którzy lubią Claptona, bo pomoże poznać go lepiej jako człowieka. Jest kopalnią wiadomości i ciekawostek o wielu muzykach z którymi zetknął się i pracował Eric Clapton.
Muzyka łagodzi obyczaje?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz