11 maj 2008

CHLEB


To u góry, to drugi wypiek. Na dole chleb "dziewiczy"




Upiekliśmy z Naj chleb. Pierwszy raz w życiu!
.


Dostała przepis od przyjaciółki u której próbowaliśmy i nam zasmakował. I to był błąd! W przepisie było tak: na litr wody kilogram mąki i paczuszka drożdży. Gdy wszedłem do kuchni po jakimś czasie z dwu foremek wykipiała jakaś dziwna masa, wyglądająca jak womiciny. Przypomniałem sobie dziecięce wspomnienia ze wsi i babcię wyjmującąj bochny z pieca. Ciasto ma odchodzić od ręki. Wyciągnąłem oślizgłe, kleiste gluty z foremek i podsypując mąki zacząłem wyrabiać rękoczynem. Po kwadransie ciasto odchodziło. Dodałem podobno jeszcze pół kilograma mąki – nie liczyłem…
.
Wklepałem ciasto do foremek, tym razem trzech – do połowy. Znowu urosło, wyłażąc ponad brzeg, ale nie wylało się, tylko niby poducha wybrzuszało się do góry. Tak powędrowało do piecyka na trzy kwadranse, które zaordynowała moja Naj. Dla mnie jeszcze za mało się zbrązowiło, ale nie oponowałem, bo poprzedniego dnia pizzę Naj przywęgliła nieco od spodu. Wyglądały bochenki chlebowo i pachniały chlebowo. Po ostygnięciu pierwsze krojenie. Nieco się kruszy, ale trzyma formę. Smak znakomity! Czarnuszka oraz ziarna dyni i słonecznika zostały dodane do masy.
.


Pogooglowałem i wariactwo – pełno chlebów, przepisów, maszyn do pieczenia, gotowych mieszanek. Pozostanę chyba przy samodzielnym odkrywaniu tajemnic chleba. Czy ktoś piekł chleb? Czekam na rady podstawowe. Naczytałem się o maszynach cudnych wszystkorobiących samodzielnie ale pod informacjami o nich, na forum, było wiele pytań co robić, bo chleb był niesmaczny albo nie urósł albo szlag coś trafił. Będę się więc parał ręcznym miesieniem ciasta, co może być dobrą zaprawą siłową. Pewnie będę też dążył do własnych receptur, bo oczywiście gotowe mieszanki to dyshonor. A dodatków smakowych można wymyślać wiele i próbować efektu. Może mi się to znudzi a może nie…


.
Kupiłem w przecenie śliczną książkę Piotra Kowalskiego “Opowieść o chlebie, czyli nasz powszedni” – Receptury stare i nowe opracował Julian Piotrowski. Wydało wydawnictwo IKON, roku nie podało… Receptury różnych chlebów na końcowych 30-tu stronach. Z książką “Chleb” wydaną świeżo przez Świat Książki mam niezły zaczątek biblioteczki początkującego piekarza…
.
Drugi wypiek za mną! Już jestem mądrzejszy niż za pierwszym razem. Kupiłem mąkę orkiszową, mąkę chlebową pszenną 1100 oraz mąkę pszenną 650. Ni cholery nie wiem, co znaczą te liczby, ale się doczytałem, że dla chlebów te liczby muszą być wyższe od 450 czy 500.
.

No i tym razem smarowałem wierzch kilkukrotnie wodą, poczynając od zera a kończąc na upieczonych bochenkach. Jak się okazało - chleb był dobry, choć moja Naj zastanawiała się, czy ten pierwszy nie był lepszy. Był inny. Ten drugi jest z innej mąki a właściwie mieszanki mąk chlebowych. Może ktoś wie, co znaczą liczby na mąkach???

2 komentarze:

Bea pisze...

Witaj! Jak na pierwszy raz, to calkiem niezle te chleby! :) Polecam Ci 3 bardzo ciekawe strony o chlebie (i nie tylko) : http://piekarniatatter.blogspot.com/ nastepnie http://www.chleb.info.pl/ oraz forum CinCin gdzie jest wiele watkow o domowym chlebie i ciekawych przepisow http://www.cincin.cc/index.php?act=idx
Pozdrawiam i zycze udanych dalszych wypiekow :)

jotesz pisze...

Wielkie dzięki za smakowite linki!
Jestem pod wrażeniem profesjonalizmu piekarzy amatorów. Ja zaczynam od stopnia piekarczyka przy takich osiągnięciach. Ale przynajmniej mogę być wzorem dla innych, którzy nigdy chleba nie upiekli, bo bali się tej wiedzy tajemnej. Jak na razie wydaje mi się, że każde ciasto chlebowe, obojętnie jak nieumiejętnie się je zrobi i upiecze, daje chleb zjadliwy, co jest warunkiem wstępnym akceptacji wypieku...
:)
Pozdrowienia i powodzenia