GDY ŻYŁY DINOZAURY - obóz wojskowy (4)
W tym poście pojawia się prymitywna wojskowa erotyka, zupełnie nie pasująca do modelowego socjalistycznego morale studenta-żołnierza. Na usprawiedliwienie, zupełnie wątłe i nieprzekonywujące, dodam, że towarzystwo obozowe było w całości męskie, przaśne i wyposzczone...
Skoro obóz wydawał nam się miejscem niemal takim, jak na rysunku, to wszystko naokoło jawiło się nam na kształt raju Mahometa, pełnego chętnych hurys, którym co rano odrastało dziewictwo.
Legenda głosiła, że dla poskromienia chuci ponadnormatywnych aplikowano nam brom do porannej kawy ale obecność porannych wzwodów dowodziła nieprawdziwości owej legendy.
Przy okazji przepraszam osoby, które prostactwo sformułowań może urazić. Jednak obowiązek kronikarski nakazuje mi zamieścić i tę stronę wydawnictwa i naszej ówczesnej osobowości.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz