Wybieram tych, których potrafię zrozumieć i przyjąć ich argumenty...
Na ten temat każdy się wypowiada, więc i ja zabrałem głos. W końcu poczuwam się do Friend Of Israel. Wkleiłem więc jeden komentarz, potem ten sam wkleiłem w innym miejscu, ale już u Grzesia uznałem to za nudne i wkleiłem to u siebie, poniżej:
Wielu nie popiera akcji Izraela w Gazie, bo giną cywile i uważają oni, że jest bezsensowna ze strategicznego punktu widzenia. Tyle że coś, co jest bezsensowne ze strategicznego punktu widzenia, na Bliskim Wschodzie może mieć sens ważniejszy, niż nam się wydaje. Tam ważny jest sens propagandowy, jak coś odbierane jest wśród Arabów, wśród wyznawców, jaką z tego można wyciągnąć korzyść ideologiczną.
Dlatego Hamas wystrzeliwuje rakiety z gęsto zaludnionych osiedli. Strefa Gazy jest jednym z najgęściej zaludnionych miejsc na świecie. Terroryści osiągają więc korzyść podwójną. Po pierwsze – może ich prymitywne (na razie…) rakiety kogoś trafią. Po drugie – każdy odwet powiększy chwalebne grono męczenników.
Oczywiście, pilnie hamasowcy pilnują, by ofiarami byli cywile. To oni w końcu dostarczają mięsa w postaci bombowych samobójców, za śmierć których sowicie opłaca się rodziny, pogrążone w żałobie i dumie. Kilkanaście czy kilkadziesiąt tysięcy dolarów łagodzi żal. Inne państwa arabskie zieją gniewem i milionami dolarów. Interes się kręci. A ropa drożeje, więc jest skąd miliony czerpać...
Najgłośniej wrzeszczą Persowie o rzezi arabskich braci, których prywatnie uważają za bydło i podludzi. Postudiujcie dostępne informacje o rzeczywistym traktowaniu Arabów przez Persów w ostatnich stuleciach i dziesięcioleciach. Najlepiej to zadziałało w wojnie pozycyjnej irańsko-irackiej, gdzie liczba ofiar szła w setki tysięcy zabitych!!! I jakoś świat muzułmański to znosił. I jakoś liga arabska nie wrzeszczała.
Izrael zaskakująco długo wytrzymywał te rakietowe zaczepki. Akcja wojskowa w tej chwili nie może być oceniana w naszych europejskich kategoriach. Tam rachunek strat i zysków liczony jest na innych zasadach. Izrael nie mógł dalej tracić twarzy, powagi i czegoś, co można nazwać honorem państwa. My w Polsce napisaliśmy kiedyś słowa “ Nie będzie Niemiec pluł nam w twarz…” A przecież splunięcie można spokojnie, po chrześcijańsku otrzeć z twarzy. W końcu to tylko woda.
I jest dla mnie ważne, że tam żyje moja córka, że tam żyje Borsuk z rodziną, że tam żyją ludzie bliscy mi kulturą, historią, wyznawanymi wartościami. Arabowie i ich religie, ich systemy wartości, ich poglądy, ich stanowisko w tym zadawnionym konflikcie są mi bardziej odległe, mniej mnie przekonują a często je wewnętrznie odrzucam. Stąd mój wybór…
3 komentarze:
argumenty rzeczowe, przemawiające, jednakże cholernie subiektywne...podobne moga wyjąć z rękawa arabowie mieszkający w europie i mający bliskich w strefie gazy...mowie sobie sam, sledząc co dzieje się na bliskim wschodzie iż nie ma wojen sprawiedliwych, takie pojęcie jest bardzo elastyczne, bardzo relatywne...dlatego na rowni stawiam izraelskich żołnierzy i ich
mocodawców oraz arabskich terrorystów. W każdym innym przypadku, gdzie państwo OBROŃCA, lub agresor miałbym jakąkikolwiek mocniejszy fundament państwowości, możnaby dyskutować. w tym wypadku ten konflikt jest potrzebny obu stronom.Dlatego potwierdza absurdalność pojęcia patriotyzm w rozumieniu ogólnie przyjęytm.
Oczywiście, że mój wybór jest subiektywny. Dlatego nie stawiam na równi żołnierzy izraelskich i arabskich terrorystów z Hamasu, którzy pokazują światu zakrwawione zwłoki dziewczynki, za ciałem której kryli wyrzutnie rakietowe i magazyny amunicji.
Pozdrawiam
wszytsko jest maniupulacja......Nie krywam nigdy jakie emocje i pragnienia, rodza sie we mnie gdy widze tlum palestynczykow, wymachujacy kalachami, strzelajacy w gore i wznoszacy okrzyki: smierc izraelowi..wtedy mysle sobie ze lekarstwem na to jest napalm...regularna eksterminacja..na szczescie przychodzi glos rozsadku, wskazujacy balans...rowniez pozdrawiam
Prześlij komentarz