25 lip 2007

Diabelska alternatywa!

Jeśli zbliżają się wybory, to mam problem, bo nie mam w polu widzenia żadnej partii, która miałaby program w pełni przeze mnie akceptowany, która nie pomazała się nepotyzmem albo współpracą z ludźmi niegodnymi, której przewodzą politycy wzbudzający mój podziw lub choćby sympatię...


Znowu jestem skazany na wybór negatywny - głosować albo na najmniej obrzydliwych albo przeciw najbardziej wstrętnym. No bo nie pójść do urn - to takie nieobywatelskie! Na emigrację jestem za stary i za leniwy.


Blogosfera w niczym mi nie pomaga - nie znajduję opinii, które przekonałyby mnie do tych, których nie lubię, bo nie ma rozsądnego przekonywania, tylko agresywne ujadanie bulterrierów, wzorujących się na Jacku K. Kiedyś mogłem choć głosować na jakiś plankton, uważając że jest wartościowy i bez mego głosu wyginie. Teraz wszystkie ryby, i grube i chude, psują się od głowy...


A może to tylko załamanie pogody i chandra?

4 komentarze:

Anonimowy pisze...

"Znowu jestem skazany na wybór negatywny - głosować albo na najmniej obrzydliwych albo przeciw najbardziej wstrętnym"

No własnie :(

Paweł pisze...

Jak to kiedyś Jaruzelski powiedział: "Wybrałem, mniejsze zło". Jestem zdania, że to co zrobił dla Polski, dla Polaków to było ochydne...ale nie o tym. Zło nie ma wartości: mniejsze - większe; lepsze - gorsze. Zło to zło.

Ale inaczej jest w przypadku wyborów parlamntarnych. Tutaj zawsze będzie zło i bedzie podział na wartości... i należy wybierać to mnijesze albo lepsze.

Wybór pomiedzy PO, PiS, SLD, LiS, PSL... to praktycznie żaden wybór. Każda z tych partii rządziła, czy to w koalicji, czy to w większosci i co nam z tego przyszło? Chyba tylko Euro 2012

Anonimowy pisze...

Wielu tak ma. Ale jak pomyślę o kaczystach, to wybór już nie jest taki trudny...

Anonimowy pisze...

jest trzecia opcja: pójść do urn i oddać nieważny głos - tak ostatnio (z braku pasującego kandydata) zrobił mój znajomy. Głos oddany, frekwencja wyborów zawyżona, a więc obywatelski obowiązek spełniony i już :)