3 lip 2007

Odległa Rosja

Wydaje mi się, że jedną z przyczyn, dla których Rosja i Rosjanie stali sie dla nas tak odlegli i obcy, jest sposób pisania imion i nazwisk rosyjskich. Poczytałem sobie w Dzienniku o Biennale Sztuki w Wenecji i trafiłem na relację o rosyjskim artyście, którego dane zapisano w taki sposób: Andrei Bartenev. Kilka razy musiałem "to" przeczytać, by dojść do wniosku, że prawdopodobnie ten ktoś to Andriej Barteniew (z miękkim n). Rosyjskiego uczyłem się w szkołach, więc mogłem dojść do tych nazewniczych odkryć, ale przecież słowiańska forma zapisania imienia i nazwiska powinna być bliższa rzeczywistej wymowie niż ten pseudoangielski zapis!

Idąc takim tropem nazwę zwykłego, ulubionego przez wszystkich bandziorów i terrorystów, kałacha powinniśmu pisać kalashnikov (chyba?) zamiast kałasznikow. Teraz każdego zwykłego Iwana czy Pietię powinniśmy przetransponować na Ivana lub Pyetye? Dla mnie to zwykła durnota!

Podobną durnotą są dla mnie jakże częste umiejętności językowe naszych dziennikarzy, polegające na tym, że z Niemcem rozmawia się po angielsku. To że z najlepszą rosyjską tyczkarką rozmawia się po angielsku to normalka - który młody dziennikarz teraz zna rosyjski? Prędzej Rosjanka czy Czeczenka nauczy się angielskiego niż Polak rosyjskiego. Po co nam rosyjski? Po co nam Rosja?

Brak komentarzy: