30 lip 2009

Weekend w Sudetach

Dom na końcu wsi czeka - powyżej już tylko las, górki i niebo.

Filip pilnuje domu, zaczajony taktycznie.

Przyroda wabi na spacer.

Grzyby są piękne.

I smaczne.

Pora wracać do miasta.

2 komentarze:

Anonimowy pisze...

Filip ma pyszczek przesympatyczny...Takie sproketowate to stworzenie i przypomina mi mojego Sproketa z dawnych lat...

jotesz pisze...

Filip jest łagodny i strachliwy.
:)