18 sty 2008

Kim jest Gross?

Już mam książkę, ale trochę czasu upłynie, nim ją przeczytam od deski do deski...

Przeczytałem o Grossie, że zrodzon z polskiej matki i czy ona też była, zdaniem syna, antysemitką, jak ocenia resztę Polaków. To pytanie nie moje tylko przytaczam.

Od dawna obserwuję ten fenomen – Polaków, z matki Polki i ojca Żyda. Dlaczego fenomen? Ano dlatego, że ci nasi pobratymcy mogą być, i często są, odrzucani przez oba społeczeństwa, z których wywodzą się rodzice. Dla ortodoksyjnego, fanatycznego Żyda tylko dziecko Matki-Żydówki może być uznane za Żyda. Symetrycznie – dla ortodoksyjnego Polaka-Katolika dziecko mające którekolwiek z rodziców pochodzenia żydowskiego nie może być Polakiem.
Tak więc, dla fanatyków obu stron, Gross jest bezrasowcem czy beznarodowcem!

Gdyby jednak miał Matkę-Żydówkę to sytuacja stałaby się asymetryczna. Otóż dla ortodoksów żydowskich stałby się czystym Żydem, no może lekko zmieszanym. Dla narodowców polskich w dalszym ciągu byłby Żydem, no może z małą domieszką krwi polskiej ale mało wartościowej, bo skoro ojciec tak się wynarodowił...

To są absurdy antysemityzmu i antypolonizmu w wydaniu skrajnym. Gorzej, jeśli takie myślenie jest rozpowszechnione wśród przeważającej części narodu. Co ciekawe – my Polacy, piękni ptacy, zupełnie inaczej traktujemy rodaków półkrwi z rodzica Rosjanina, Niemca czy Czecha, o dalszych narodach nawet nie wspominając, o ile oczywiście mówimy w ogólności o rasie białej (z warunkowym dopuszczeniem żółtej…)

Taki pół-Polak pół-Rosjanin, zwłaszcza jeśli deklaruje się Polakiem, jest dla nas bratem-Polakiem, do serca przyłóż, razem wypijmy, pośpiewajmy i popłaczmy się nad niedolą naszych wspaniałych narodów. Polsko-Ormianin – proszę bardzo – Nasz! Rodak kochany, zmieszany nieco ze starożytnym narodem, który był chrześcijański, gdy nasi przodkowie krwawe ofiary jeszcze składali Swarożycom i innym słowiańskim bożkom.

To dlaczego Żyd wzbudza takie irracjonalne, durnowate reakcje wewnętrzne? Kim jest więc Gross? Niezależnie od tego co pisze i gdzie żyje…

Brak komentarzy: