1 gru 2009

Właściwie, to czemu nie???

Ktoś zwrócił się do mnie tak:

znów zadam Ci to samo pytanie, na które znowu nie odpowiesz: CZŁOWIEKU, NIE ŻAL CI WŁASNEJ DOBREJ MARKI NA SZLAJANIE SIĘ PO TYCH WSZYSTKICH GRAJDOŁKACH? Dlaczego Ty właściwie się nie skupiasz na rozwoju jakiegoś swojego własnego, prywatnego blogaska? W jakimś jednym konkretnym miejscu, żeby ludzie wyrobili sobie nawyk zaglądania od czasu do czasu, a może nawet zassali rss?


Najpierw odpowiedziałem, że to dobre pytanie, na które są same złe odpowiedzi:
- bo mi się nie chce,
- bo lubię poznawać inne opinie, poglądy, awersje, sympatie,
- bo mój własny blog jest czytany, ale mało komentowany, pewnie z mojej winy,
- bo mój blog to raczej emocjonalny śmietnik, połączony z notatnikiem.
Coraz mniej też ciekawią mnie wszelkie blogi, włącznie z własnym...

Po dłuższej chwili jednak pomyślałem sobie, że ten ktoś ma trochę racji, albo i bardzo dużo racji. Dalej mi się nie chce bawić w konsekwencję, regularność czy pracowitość. Co to, to nie! Ale przecież mogę pisać o tym, co najbardziej lubię, a na czym przy okazji się mało znam.

Zupełnie jak rasowy dziennikarz! Oni przecież, tak naprawdę, na niczym się nie znają, i co gorsza, najczęściej nie chce im się tej zerowej wiedzy powiększyć choćby o jeden promil promila, bo to wymagałoby nadludzkiego wysiłku googlowania, wertowania, wyszukiwania, porównywania, sprawdzania.

Dlatego ja, człek leniwy do szpiku kości, też będę pisał o MUZYCE, nie znając się na niej zupełnie! Wystarczy, że KOCHAM muzykę od kiedy pamiętam. Muzyka jest obecna przy mnie przez wiele godzin dziennie. Słucham w pracy, słucham podczas ćwiczeń, słucham chodząc. Będę więc pisał o tym, jak ja odbieram muzykę, jaką lubię, i dlaczego. Będę też pisał o muzykach, kompozytorach i zespołach. Amatorsko. Amator to miłośnik...

1 komentarz:

makowski pisze...

i racja.