Bossa nova forever!
Dziś miód na me uszy - Gazeta z okazji festiwalu Dwa Brzegi w Kazimierzu Dolnym i koncertu artystów bossa novy poświęciła ponad pół kolumny temu stylowi muzyki. A ja zauroczony jestem bossa novą od tak dawna, że mogę mówić - od zawsze!
Mam świadomość, że w Brazylii bossa nova to tylko cząstka bogactwa muzycznego tego kraju, wielkiego jak kontynent. Próbowałem nawet posmakować tych innych, mniej u nas znanych odmian tradycyjnej muzyki brazylisjkiej, ale nic z tego - zawsze wracam do bossa novy.
Kilka lat temu zacząłem moją sieciową przygodę na forum audiostereo i tam poznałem wspaniałego znawcę bossa novy, skrytego pod nickiem Prezes WS. Zapoczątkował on temat "Brazil La Grand Amor... Kto jeszcze?" , w którym utonąłem na długie miesiące, aż do śmierci nieodżałowanego założyciela. Polecam to miejsce, bo jest kopalnią wielu niedostępnych wiadomości.
Do dziś zebrałem dużą kolekcję nagrań bossa novy w wielu odmianach, wykonaniach, z różnymi smakołykami i ciekawostkami. Najważniejszy jednak jest zawsze Antonio Carlos Jobim, w Brazylii zwany poufale Tomem. A z wykonawców najbardziej z bossa novą kojarzy mi się Astrud Gilberto, pewnie dlatego, że wdrukowała mi się w mózg jako Pierwsza Dama tej muzyki. Chronologia rządzi hierarchią widocznie.
Astrud Gilberto i Tom Jobim (lata sześśdziesiąte XX w.)
Polecam nie tylko ten artykuł - polecam przede wszystkim samą BOSSA NOVĘ! To wspaniała muzyka na zbolałą duszę, znakomita dla ludzi szczęśliwych, uzdrawiająca dla chorych - jednym słowem - muzyczne panaceum!
:)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz