6 kwi 2009

Bojkotujmy TVP

2009-04-06,

List Krzysztofa Krauzego* do widzów telewizji publicznej

W telewizji publicznej miał miejsce brunatny przewrót. Telewizja została zawłaszczona przez byłych neonazistów i wszechpolaków. Dziś jej społeczną misję realizują ludzie, których zapewne nie wpuścilibyście do domu. Ale mimo to są w Waszych domach. Każdego dnia przez kilka godzin, od momentu, kiedy włączacie telewizor. Selekcjonują dla Was informacje, wpuszczają na antenę ludzi, za których Polska musi się wstydzić. Układają "zdrowy moralnie" program. Tak czynią i będą tak czynić, dopóki nie powiemy im: Stop!

Wszystko, co się stało w telewizji publicznej, stało się w majestacie prawa, przez drzwi kancelarii prawniczych. Mam nadzieję, że taki jest powód milczenia czołowych, cieszących się największym społecznym zaufaniem polityków. Jestem przekonany, że jest to tylko chwilowa konsternacja. Bo nie wierzę, że w tym milczeniu jest zgoda na antysemityzm, ksenofobię, homofobię. Prawda, Lechu? Prawda, Donaldzie? Prawda, Radku?

Drodzy Widzowie i Telewidzowie, milczenie polityków z niczego nas nie zwalnia. Odwrotnie, zobowiązuje do coraz głośniejszego protestu. Dlatego oświadczam, że przyłączam się do bojkotu mediów publicznych. Nie pojawię się w Waszych domach na ekranie, nie sięgnę po telewizyjne pieniądze (filmów nie muszę starać się zatrzymywać, bo po tym liście same znikną z planu emisji). Zapewne długo się nie zobaczymy, ale kiedy się spotkamy, będziemy mogli spojrzeć sobie w oczy. W gruncie rzeczy nie mamy nic poza własnym życiorysem.

Moi Drodzy, przyłączam się do bojkotu i Was namawiam do tego samego. Namawiam, żebyśmy 3 maja nie oglądali telewizji publicznej. Przyznacie, że to dobra, symboliczna rocznica. Zróbmy sobie taki egzamin z demokracji. Po wynikach oglądalności zobaczymy, ile jesteśmy warci. Przy tej okazji proszę internautów, przyłączcie się. Pomóżcie wypromować tę akcję! Może przebijemy się do świadomości polityków. Spróbujmy ich zawstydzić. I przy okazji wszystkie organizacje życia publicznego, które nabrały wody w usta. Nie wyłączając z tego środowisk twórczych.

Na koniec sprawa o znaczeniu fundamentalnym. Czytam rozmaite diagnozy dzisiejszej choroby mediów publicznych. Wszyscy upatrują początku nieszczęścia w egzotycznej poprzedniej koalicji. Wszyscy winią o to Jarosława Kaczyńskiego. Zaprosił Ligę Polskich Rodzin do koalicji, a kiedy ją zerwał, było już za późno. Rak zaczął się rozwijać, brunatni kolesie pociągnęli kolesiów i dziś mamy to, co mamy. Niestety, to tylko część prawdy. PiS zaledwie wykorzystał sytuację, którą stworzyliśmy my sami. To my dopuściliśmy, żeby przedstawiciele Ligi znaleźli się w parlamencie. My wszyscy - z prawa, lewa i ze środka.

We współczesnym świecie istnieją mechanizmy, które wycięłyby Ligę już na starcie. Istnieją konstytucje demokratycznych państw, które uniemożliwiają dostęp do parlamentu ludziom, których poglądy i działania zmierzają do ograniczenia demokracji.

Poddaję to pod rozwagę tym wszystkim, którym leży na sercu nasz wspólny los. Zastanówmy się nad prawnymi regulacjami. W przeciwnym razie cyniczna lekcja, jaką dała nam Liga Polskich Rodzin, pójdzie na marne.

Dodam do tego swój własny komentarz. Od czasu zdobycia TVP i przemianowania jej w TVPiS przestałem płacić abonament. Od chwili pałacowego przewrotu wśród gangsterów politycznych i zdobycia tronu przez postfaszystę Farfała nie płacę w dwójnasób. To mój bojkot. Jak się do tego mają ostatnie sejmowe bąknięcia o tym, że co prawda abonament to podatek bezprawny, bo nienałożony przez parlament, ale zapłacić całą zaległość trzeba, bo jak nie to sejm zmusi do ściągnięcia skarbówkę, a ta jest sprawna w ściąganiu opłat należnych i nienależnych także! Jest w tym durnowata dwoistość, tak charakterystyczna dla tego, co nas otacza...

A może rozwiązaniem byłoby płacenie na zablokowane konto w banku, które może być uruchomione na finansowanie telewizji publicznej? Naprawdę publicznej...

Z OSTATNIEJ CHWILI (8 kwietnia 2009 r.):
„Potrzebna jest refleksja nad tym co się dzieje w TVP”, a nie walka za pomocą inwektyw. – TVP grozi załamanie finansowe i nie wiadomo, czy spółka to przetrwa – mówił Bosak (były poseł LPR, a obecnie członek rady programowej TVP), wskazując na malejące wpływy z abonamentu, co przekłada się m.in. na masowe zwolnienia.
Dziwne te masowe zwolnienia, gdy masowo przyjmuje się LPRowców z wszechpolackim rodowodem...

6 komentarzy:

Anonimowy pisze...

Joteszu,
Ty na poważnie, czy dla jaj (wielkanocnych)

Pozdrawiam
Radecki

PS. Ładnie tu :)

jotesz pisze...

W pytaniu końcowym, od mnie na serio.
W apelu Krauzego - nie bardzo wierzę w skuteczność, czemu tak późno, ale wrocławianin wrocławianina poprze...
Nawet dla jaj!

Radecki pisze...

Aaaa!
Dla mnie publiczna znaczy tyle, co dostępna dla wszystkich.
np. komunikacja, droga, biblioteka itd. itp.
To nie znaczy, że dostępna za darmo.
Gdyby np. TVP udostępniła publicznie swoje przepastne archiwa, to za dostęp do nich pewnie chętnie bym zapłacił.
Kwestią do dyskusji jest czy w formie podatku, czy abonamentu, czy może na zasadzie prepaidu.
Ale za oglądanie bieżączkowego szajsu który niczym się nie różni od szajsu emitowanego przez czysto komercyjne tefałeny, polsaty, czy inne tego typu przekaziory to ja płacić nie zamierzam.

Kruca fuks. Przeczytałem ten komentarz i skonstatowałem, że znowu jakiś Manifest mi wyszedł.
Sorry.

Eee taaam. Nie warto.
Ale ten bojkot to są faktycznie jaja wielkanocne w stanie czystym.
Pozdrawiam

PS. Jeszcze nigdy nie wpisywałem się w ten sposób. Nie wiem co z tego wyjdzie.

jotesz pisze...

Wyszedł wpis.
:)

oszust1 pisze...

Za komuny wszystko było łatwiejsze...
Wychodziło się o 19.30 na Świdnicką albo łaziło z mieszkańcami akademików po Wittigowie. Albo, dla odmiany, o (bodajże) 21. waliło łyżkami w metalowe parapety.

Teraz o skuteczności bojkotu mają informować badania telemetryczne.

O tempora, o mores...

Lepszym bojkotem jest niepłacenie abonamentu, co rzecz jasna również czynię.

jotesz pisze...

I ja takoż. I rozumiem, że mogą mnie zmusić do spłacenia zaległości, choć ona taka niby niekonstytucyjna. Ale dlaczego mam to zwrócić w łapy skrajnych narodowców? I do tego chce mnie zmusić rząd utworzony przez partię, na którą głosowałem? Durnota!