30 wrz 2006

I znowu puszczono antka...

...miał być śmierdzący a jest ogólnikowy, czyli nie ma nic.
Tym razem ten antek nie ma żadnego zapachu.
Jedyna ciekawostka to zastępca wiceministra, który nazywa się Bączek.
Nomen omen!
Panie Antoni Wiceministrze Macierewiczu- czekamy na wyraziste doznania!

"Myśmy chcieli dobrze..."

rzeczpospolita donosi:
„Trzy dni po głośnej emisji programu "Teraz my" w telewizji TVN, Jarosław Kaczyński stwierdził, że zachowanie jego współpracowników - Adama Lipińskiego i Wojciecha Mojzesowicza - było niewłaściwe.
- Myśmy chcieli dobrze, bo chcieliśmy większości dla rządu, który zmienia Polskę. Ale rzecz przekroczyła granice dobrego smaku i te normy, które okazały się dla społeczeństwa bardzo ważne - powiedział wczoraj wieczorem Kaczyński w telewizji publicznej. Jeszcze w środę, w telewizyjnym orędziu, odrzucał oskarżenia o pozycji opolityczną korupcję, twierdząc, że potajemne nagrania to kolejny epizod walki "układu" i "szarej sieci" z rządem "który chce naprawiać państwo".”

Dziwi mnie tylko, że to społeczeństwo pokazuje ważne dla siebie normy prezesowi partii, która temu społeczeństwu miała właśnie czystość moralną pokazywać!
Dziwi też, że przez trzy dni wszystko było w porządku, zgodne z normami i praktyką polityczną - lepiej późno niż wcale...

Czy ta, przepraszana przez Jarosława Premiera Kaczyńskiego, część społeczeństwa, której od początku nie podobało się uprawianie korupcji politycznej, jest częścią "układu" i "szarej sieci"?

Czy Ja-jotesz, za każdym razem, gdy nie spodobają mi się działania Prezydenta i Premiera, i dam temu wyraz, wygłaszając swoją opinię, będę nazywany "układem" i "szarą siecią"?

Czy może jestem komórką "społeczeństwa, które posiada bardzo ważne normy"?
Politycy! Pamiętajcie o tym! I nie jest to zawołanie skierowane tylko do polityków Prawa i Sprawiedliwości...

29 wrz 2006

Lecem nie jestem!

Begergate to filipinka rzucona w szambo!
Polskiej polityki...

"Za Nasze i Wasze Weksle"?

Może to dobry pomysł, ten Adama Wiceprezesa Lipińskiego, by utworzona została fundacja sejmowa (czyli za nasza podatnicze grosze...) "Za Nasze i Wasze Weksle" ?

luźne skojarzenia: wić się jak piskorz

Google: 453 odpowiedzi dla zapytania "wić się jak piskorz".

Piskorz (Misgurnus fossilis L., 1758) - słodkowodna ryba z rodziny piskorzowatych.
Występowanie: Azja i Europa w strefie klimatu umiarkowanego.
Opis
Podłużne, walcowate ciało koloru brązowego, ciemniejszy na grzbiecie, jasny na stronie brzusznej, otwór gębowy w położeniu dolnym, otoczony dziesięcioma wąsami, niewielkie łuski. Długość do 30 cm.
Ochrona
W Polsce objęty ścisłą ochroną. Wpisany do Polskiej Czerwonej Księgi Zwierząt w kategorii NT - gatunki niższego ryzyka, ale bliskie zagrożenia.
Wikipedia

KARMMY PISKORZE!

TO GATUNEK NIŻSZEGO RYZYKA, ALE BLISKI ZAGROŻENIA... wpisany do Polskiej Czerwonej Księgi Zwierząt!

28 wrz 2006

dedykowane STOP HISTERII

http://stop-histerii.blog.onet.pl/

telewizja publiczna...


moja i Twoja telewizja...

wreszcie zdobyta!

NIE MA PRZEBACZ

Się nie podoba?

To won do komercji!

Beger - Mata Hari Samoobrony?

foto gazeta wyborcza 28.09.06
Kari Mata Samoobrony!

27 wrz 2006

BEGERGATE, czyli "Panie Prezesie IVRP się rypła!"

Przekupstwo i Sprzedawstwo

Granat wrzucony w szambo!

Wiceszef PiS próbował przekupić posłankę innej partii sprzedając jej stanowisko wiceministra rolnictwa. Rządząca partia zapadła na Chorobę Bergera - teraz należy odciąć chore członki partii...

"A weksle Leppera zapłaci się z pieniędzy Sejmu - można Sejm obciążyć..." powiedział Adam Wiceprezes Lipiński z góry rozporządzając naszymi pieniędzmi! PiS płaci pół miliona za każdego przekupionego parlamentarzystę, płaci naszymi pieniędzmi. Ja nie głosowałem na PiS, ale teraz PiS także moimi złotówkami opłaci sobie kolejnych członków - to co? - mam przestać płacić podatki, by polityczni bandyci nie płacili haraczów z mojej kieszeni?

Ziobro zrobi, że przed sądami te weksle się wygra... Czyżby Ziobro już manipulował sądami? Prokuratorami chyba tak...

Jarosław Premier Kaczyński ustami swego partyjnego zastępcy popełnił polityczne samobójstwo w stylu budapeszteńskim.

Czwarta RP poPiSała się przed społeczeństwem kupczeniem fotelami parlamentarnymi, nakrytymi postawem sukna, nazwanego Polska.

A Przemysław Minister Edgar Prawa Ręka Gosiewski, z miną zadowolonego clowna, skwitował sprawę jako "prywatne gadulstwo". Mali ludzie z małymi honorkami...

ps. "Korupcją (...) jest obiecywanie, proponowanie, wręczanie, żądanie, przyjmowanie przez jakąkolwiek osobę, bezpośrednio lub pośrednio, jakiejkolwiek nienależnej korzyści majątkowej, osobistej lub innej, dla niej samej lub jakiejkolwiek innej osoby, lub przyjmowanie propozycji lub obietnicy takich korzyści w zamian za działanie lub zaniechanie działania w wykonywaniu funkcji publicznej lub w toku działalności gospodarczej."

fragment ustawy o Centralnym Biurze Antykorupcyjnym (projekt PiS)

26 wrz 2006

PiSkompleks?

Kazimierz Komisarz Warszawy Marcinkiewicz nazywa, planowaną od dawna, demonstrację PO "paradą wyższości" i "marszem agresji" .

Czyżby odezwał się "kompleks niższości"?

ps. Kontrparada LPR, na którą Komisarz zezwolił będzie niewątpliwie "marszem spokoju" prowadzonym przez Aniołów Wszechpolskich...

22 wrz 2006

Zaczęły się wybory (2)



taki obrazek znalazłem na forum audiostereo...

Nowa lektura

Powieść Leona Kruczkowskiego z 1932 roku w wersji sPiSanej 21 września 2006 roku:
„Warchoł i cham”

19 wrz 2006

wysoko mi Pan stawia poprzeczkę, Profesorze...

W Przekroju Najsztub pyta Profesora Władysława Bartoszewskiego, z czego przywołuję najistotniejszy dla mnie fragment:

Przez ostatni rok nic się dla obywatela Bartoszewskiego w państwie nie zmieniło czy to może jest inny kraj?

- Odczuwam przede wszystkim, że nastąpiła ostrzejsza polaryzacja podejścia do ludzi inaczej myślących, do przeciwników politycznych, do ludzi dotąd obojętnych. Ostrzejsze są oczekiwania i naciski władzy. Poza tym ja sobie nie bardzo wyobrażam, żeby pod wcześniejszymi rządami świeżo upieczony wiceminister określił co najmniej pięciu ministrów spraw zagranicznych jako agentów obcego mocarstwa i poza reakcją swojego przełożonego, ministra obrony, który w gruncie rzeczy zwolnił go z obowiązku milczenia za okres jego kilkudziesięciodniowej pracy, nie spotkało się to z jakąkolwiek właściwą reakcją państwa. Reakcje były od wykrętnych do nieuczciwych. A trzeba zważyć, że rzeczony polityk jest solidnie wykształconym historykiem, który doskonale umie posługiwać się językiem polskim i formułować swoje myśli – i mówi to, co chce, a nie to, co jemu się powiedziało. Tego typu ludzie nie mają taryfy ulgowej, szczególnie że mają reprezentować moje państwo. Bo nikt mi nie odbierze – choć zanegowano moje prawo do zajmowania się dyplomacją – prawa do uważania Rzeczypospolitej Polskiej za moje państwo. Urzędujący prezydent jest moim prezydentem i tak jak nie krytykowałem nigdy prezydenta Wałęsy, prezydenta Kwaśniewskiego, tak nie krytykuję i nie będę krytykował, jak długo będzie prezydentem, prezydenta Kaczyńskiego.

Dlaczego prezydenta akurat nie można krytykować?

– Dla mnie jest to symbol państwa. Obywatel nie powinien przekraczać pewnych granic. Można bardzo ostro krytykować rząd, premiera, to jest dobre prawo obywatela, ale nie prezydenta. W europejskiej kulturze politycznej tak na ogół jest. W polskiej wprawdzie zamordowano prezydenta, ale jego właśnie najpierw obrzucano błotem, a potem partie odnosiły się do tego ze wstydem albo z zakłopotaniem i milczeniem, jeżeli były współwinne, albo bardzo ostro, kategorycznie krytykowały fakt zabicia prezydenta.

Ale jeżeli ja jako obywatel dziennikarz uważam, że prezydent robi coś źle, ośmiesza nas, to nie mogę go pańskim zdaniem krytykować?

– Nie twierdzę, że pan nie może, ja mówię, że sam, przy moim wychowaniu, mając 85. rok życia i chcąc żyć w demokratycznym państwie prawa, zawieszam sobie dość wysoko poprzeczkę i uważam, że muszą być pewne nienaruszalne symbole państwa. Polacy wybrali większością głosów tego prezydenta. Było kiedyś staropolskie powiedzenie, które mi wpojono jeszcze w szkole i w domu: „Widziały gały, co brały”. A jeżeli nie widziały, to przejrzą i zobaczą, i ocenią, i wybiorą ponownie lub nie za cztery lata, bo taka możliwość konstytucyjna jest.

No cóż, od dziś spróbuję i "nie będę krytykował, jak długo będzie prezydentem, prezydenta Kaczyńskiego"...
Może się uda?

Wyciągnięte na wierzch...

Anonymous said...

Jotesz ty na pewno jesteś tym osławionym POwskim inteligentem. Choć uważam, że Nowak przegina, ale to wynik jego przeideologizowania. Jednakże, ty nie jesteś bez grzeszków. Przesadzasz. Prawdziwa cenzura by cię zaraz zamkęła w kiciu i to z cwelowaniem w programie za wyśmiewanie się w PRLowskich haseł, a za wójka narodów (Józefa) byś dostał czpe w łep. Cewelowanie pozostawiło by u Ciebie jedynie powiększony otwór odbytowy zwany rdzawym okiem (przez homoseksualistów zwanym jedynie słusznym otworem seksualnej rozkoszy). A tak poważnie to nie lubie ludzi, którzy uważają że prawda opiera się na kłamstwie. Zastanów się.

jotesz said...

Drogi anonymusie! Miałem długą i pełną wyszukanych uprzejmości odpowiedź na Twój przemiły komentarz a tu łup! Wyłączył się prąd w całej dzielnicy! Czyżby znowu XXI stopnie zasilania wracały?

Ja, jotesz, nie jestem tym osławionym a raczej słynnym POwskim inteligentem. Dziękuję, że nie nazwałeś mnie wykształciuchem, bo czuję, że Ludwik Wicepremier Dorn chciał ludzi wykształconych nieco sponiewierać - mi to słowo kojarzy się z wycieruchem (taką panienką nienajcięższych obyczajów) albo nawet z sierściuchem (jeb...m), choć to drugie może nieco ryzykowne, ze względu na kociofilię Jarosława Premiera Kaczyńskiego...

Ja, jotesz, jestem skromnym POwskim inteligentem, można powiedzieć - nieznanym inteligentem. Jak ten żołnierz nieznany leżący w lesie...

Pewnie masz rację, że przesadzam. Choć jak patrzę w telewizor, to bym się nie zgodził. Inni przesadzają dużo bardziej! Dużo bardziej szkodliwie!!!

Prawdziwa cenzura by mnie nie zamknęła w kiciu, bo od zamykania była Służba Bezpieczeństwa albo wydziały polityczne Milicji Obywatelskiej. Prawdziwa cenzura zamykała ludziom usta i dostęp do druku albo papieru. Wtedy drukowało się bez zgody cenzury i bez wiedzy esbecji. Robiłem to i ja, na moje skromne możliwości, co nieskromnie na paru przykładach pokazałem gdzieś tutaj. A teraz też bez niczyjej zgody piszę sobie te moje przesady na zagranicznym serwerze...

Prawdziwa esbecja zamknęłaby mnie w więzieniu, gdzie kryminalni nie cwelowali politycznych, bo mieli jakiś dziwny szacunek dla ich durnowatej być może działalności. Być może teraz coś się zmieni, gdy PiSowska cenzura zacznie zamykać POwskich inteligentów. Może nawet Wojciech Poseł Wierzejski utworzy specjalne więzienne oddziały gejów-kolaborantów do cwelowania opozycji?

Masz oczywiście rację, że za Wujka Narodów (nie pogniewaj się, że napisałem wujka inaczej niż Ty, ale kończyłem wszystkie szkoły przed Romanem Wic-premierem Giertychem i jakoś tak inaczej pisuję...) bym dostał czapę i strzelono by mi w ten głupi łeb z tyłu i z bliska.

Co do szczegółów anatomicznych powodowanych czynnością dwukrotnie przez Ciebie wymienioną, to nie mam tak szczegółowego pojęcia o czym piszesz, ale wierzę Ci, że znasz się na tym dobrze a przynajmniej dużo lepiej ode mnie. Wybacz, że słowo owo kojarzy mi się raczej z językiem kiboli i subkultur, do których niewątpliwie nie należysz.

A tak poważnie to również nie lubię ludzi, którzy uważają, że prawda opiera się na kłamstwie. Pewien stary góral tłumaczył, dlaczego mali ludzie są tacy wredni: - "bo im się serce o gówno opiera!" Zastanów się! Ostatnio wielu małych ludzi dorwało się do władzy. Małych wzrostem, duchem i rozumem...

Życzę Ci, byś był wielki. Pozdrowienia i powodzenia

18 wrz 2006

dedykowane Dariuszowi Nowakowi (2)

Dariusz Nowak anonimowo napisał do mnie: „jotesz, jesteś walnięty, świadczą o tym, nawet nie tyle twoje chore słowa, co dodany znaczek, wybitnie niesmaczny, śmierdzi ci z japy, jeżeli już tak bardzo cię razi anonimowość wypowiedzi, to podpisuję się imieniem i nazwiskiem: dariusz nowak”.

Nieoceniony google pomógł mi rozwikłać tak śmiało rozjaśnioną personę, dotąd ukrywającą się w mroku ciemnej anonimowości...

1. prof. dr hab. Dariusz Nowak alergologia, choroby wewnętrzne - Katedra Fizjologii Doświadczalnej i Klinicznej UM w Łodzi – Kierownik - Wydział Nauk Biomedycznych i Kształcenia Podyplomowego UM w Łodzi - Dziekan

2. dariusznowak11@orange.pl system miłości / odtajniona grawitacja

3. Dariusz NOWAK - PRZEDSIĘBIORSTWO PRYWATNE ZARZĄD JEDNOOSOBOWY Członek Stowarzyszenia Subiektów "ELITA" w Dąbrowie Górniczej

4. http://www.nowakdariusz.prv.pl/ SZANOWNY INTERNAUTO, SZANOWNA INTERNAUTKO !!! Witam serdecznie na moich stronach. Miło mi, że postanowiłe(a)ś iść dalej niż tylko do spisu treści. Strony te są jeszcze w budowie, ale już niedługo będą gotowe. Myślę, że za jakiś czas, znajdziesz tu także coś ciekawego dla siebie. JESTEM, PONIEWAŻ MYŚLĘ... ŻE JESTEM !!!

5. Dariusz Nowak - bibliotekoznawca. Zatrudniony 1 listopada 1984 roku w Miejskiej Bibliotece Publicznej i Gminnej Bibliotece Publicznej w Bieczu Strona założona w 2003 r. opracowanie: dariusz nowak.

6. login darekn Dariusz Nowak ur. 1978 darekn op.pl

7. http://www.dariusz.nowak.gsi.pl/ Wakacje 2006 Hajduszoboszlo

Cóż można wywnioskować z powyższego?

1. Teoretycznie może to być profesor medycyny - specjalista chorób wewnętrznych, który na podstawie bloga potrafi zdiagnozować jednostkę chorobową charakteryzującą się śmierdzeniem z japy, co prawdopodobnie oznacza brzydki zapach płynący z jamy ustnej, po rozwarciu owej i zbliżeniu doń wąchającego nosa na odległość ok. 3 m. „Twoje chore słowa” mówią o empatii dla osoby chorej, która wypowiada chore słowa. Gdy się ją (mnie) uzdrowi, będzie wypisywać słowa zdrowe

2. Ewentualnie Dariusz Nowak to ten od systemów miłości i odtajnionej grawitacji o czym mogą świadczyć słowa „ jesteś walnięty” co ma zarówno podtekst erotyczny jak i grawitacyjny...

3. Dariusz NOWAK - Członek Stowarzyszenia Subiektów też mógłby wchodzić w rachubę, gdyż cała ocena jotesza jest wyjątkowo subiektywna!

4. Dariusz Nowak, który wita serdecznie na swoich stronach i któremu miło że... raczej nie może być brany pod uwagę – za serdeczny i za miły. Nie wygląda na zwolennika PiS – wśród nich znam tylko dwie miłe osoby a i to spieram się z nimi zażarcie...

5. Dariusz Nowak – bibliotekoznawca! To może być dobry trop – bibliotekoznawcy lubią czytać więc pewnie i pisać. Zna się na internecie – złożył stronę biblioteki w Bieczu. Jest podejrzany...

6 i 7. Dwaj ostatni też umieją działać w internecie. Może są kucharzami, których razi znaczek "wybitnie niesmaczny". Albo plastykami amatorami? Może to zawodowi graficy zniesmaczeni estetyką znaczka, choć starałem się ze wszystkich sił!


Ale odechciało mi się ich analizować. Pozostanę niedoinformowany. Choć jednego się dowiedziałem. Brak anonimowości to nie podanie imienia i nazwiska, bo są ich tysiące (chyba że się ktoś zowie Brzęczyszczykiewicz...). Brak anonimowości to brak agresji, za którą się trzeba chować.

Anonimowy Dariuszu Nowaku – pozdrowienia i powodzenia

17 wrz 2006

dedykowane Dariuszowi Nowakowi...



Popełniłem komentarz do Piątej Władzy:
"No?!!!

Nie wiem czy ten początek dobrze oddaje zdumienie. Piąta Władza stała sie ciekawym miejscem, gdzie nie tylko zagląda galbosfera ale coraz śmielej wkracza galbokultura blogowa.

Czy mamy jakąś instytucję oceniającą patriotyzm? Wiem, że Najjaśniejsza Wielonumeryczna próbuje, że IPN już niedługo bez pomocy upierdliwych sądów będzie osądzał, że odkryto już "patriotyzm genetyczny", ale mam pytanie - jak mamy oceniać oceniających? Jeśli o generałach tak pisze Kuczyński, to mogę swoją ocenę porównywać z jego oceną. Podobnie z Michnikiem, nawet Braćmi Mniejszymi (a niech tam)!

Ale anonymy i plotkarze nie są dla mnie żadną interesującą wyrocznią. Nie muszę zaglądać do Piątej Władzy, by dowiedzieć się opinii, które mogę zdobyć w maglu, pod budką z piwem czy przy osiedlowym trzepaku. Zastanawiam się teraz nad obiektywizmem dodatnim i ujemnym - chyba zaczynam świrować... Ktoś kiedyś powiedział "Zachowuj się! Zachowuj się byle jak, ale się zachowuj!"

Życzę wam komentarzy dostosowanych do poziomu Waszych wpisów.

Pozdrowienia i powodzenia

Odezwały się nożyce:

rzepianin said: Dla Jotesza tutaj jest magiel, a tu budka z piwem

Anonymous said: jotesz, jesteś walnięty, świadczą o tym, nawet nie tyle twoje chore słowa, co dodany znaczek, wybitnie niesmaczny, śmierdzi ci z japy, jeżeli już tak bardzo cię razi anonimowość wypowiedzi, to podpisuję się imieniem i nazwiskiem: dariusz nowak
17 wrzesień, 2006 13:04

Anonymous said: jotesz, zrobiłem sobie screen ekranu z sprofanowanym przez ciebie logiem partii "Prawo i Sprawiedliwość", zobaczymy jaki jesteś odważny
17 wrzesień, 2006 13:13 17 wrzesień, 2006 13:04

wojtek said: jotesz said: "Nie muszę zaglądać do Piątej Władzy" Zastanawia mnie stan psychiki takiej nie-uzaleznionej osoby jak wyzej :))))) Czy ci ludzie musza robic z siebie posmiewisko?
17 wrzesień, 2006 19:14

wojtek said: Przypominam, ze jotesz to ten ktory "nie musi tu zagladac" :)))
17 wrzesień, 2006 19:16

Za moich czasów dużo młodszych takie nożyce odzywały się u cenzorów. Rośnie nam nowe pokolenie cenzorów, gorliwych cenzorów, grożących cenzorów. Znowu ktoś zacznie sprawdzać nam odwagę, rysunki, zapiski, myśli... Najjaśniejsza Wielonumerowa hoduje kandydatów do Urzędu, który kiedyś mieścił się w Warszawie na ulicy Mysiej.

Whiter Shade Of Pale oraz Black Is Black

Whiter Shade Of Pale oraz Black Is Black - dwa największe przeboje dwóch zespołów.

Procol Harum w 1967 roku na bazie utworu Jana Sebastiana Bacha stworzył Bielszy Odcień Bladości. Hiszpańska grupa Los Bravos w 1966 roku zabłysnęła niby supernowa przebojem Czarne Jest Czarne.

Czterdzieści lat później Jarosław Premier Kaczyński zabłysnął twórczym połączeniem obu przebojów i stworzył ich kompilację. "Żadne krzyki nas nie przekonają, że białe jest białe, a czarne jest czarne" - powiedział Prezes Rady Ministrów Jarosław Kaczyński podczas swojego expose wygłoszonego w Sejmie 20 lipca 2006 roku.

Myślę, że Jarosław Prezes Rady Ministrów Kaczyński znał oba utwory i mu się przypomły...

Rock i pop często mieszały się z polityką, choć nie zawsze tak zabawnie!

15 wrz 2006

Zaczęły się Wybory!

We Wrocławiu przynajmniej...

Właśnie zobaczyłem nieopodal Dworca Głównego gablotę wyborczą z dużym, kolorowym, uczciwie spoglądającym w przyszłość, Donaldem Tuskiem. Na szybie chroniącej plakat ktoś, pewnie nieprzyjazny temu politykowi, narysował pisakiem gwiazdę Dawida na czole oraz wijące się pejsy odchodzące od uszu..

Zdziwiło mnie to podwójnie.

Primo -ów „rysownik” zapomniał widocznie o pochodzeniu dziadka polityka – był to Kaszub, do tego stopnia aryjski, że siłą wciągnięty do Wehrmachtu. Wiedza „rysownika” jest widocznie większa niż hitlerowskich biur rekrutacyjnych.

Secundo – w kontekście świeżutkiej, dopiero co, wizyty Lecha Prezydenta Kaczyńskiego w Izraelu i głoszonych tam mądrych zdań, takie harce propisowskie (rozumiem, że jeśli antyplatformerskie to genetycznie propisowskie) nie bardzo pasują do wizerunku partii skrajnie odległej od antysemityzmu i nietolerancji. Nie oskarżam więc Partii o cokolwiek, choć dociekam co „rysownik” miał na myśli, jeśli w ogóle pomyślał, i o ile miał do takiej czynności zdolności...

Zwolenników się nie wybiera – chciałem napisać i zakończyć, ale się zastanowiłem. Jak to – zwolenników się nie wybiera?! Zwolenników się wybiera i to świadomie. Zwolennikom się obiecuje jaka będzie partia, na którą zagłosują, ci im obieca, co im da, w czym spełni nadzieje. Po wyborach z obietnic dużo ubywa, ale hasła, którymi mamiło się wyborców pozostają.

Na koniec refleksja niewesoła – czy „rysownik” szczerze dorysował, bo nie cierpi Żydów, czy zna jakichkolwiek osobiście i ma za co ich nie lubić? Czy nie zna żadnego, ale słyszał z różnych mediów, że Ten i Tamten są, że Ów mordował jako ubek i wraz z Nim Tacy jak On? Czy dorysował, bo ta gwiazda jest wygodna do zohydzenia kogoś, bo tak się nauczył, podpatrzył, zaobserwował? Czy jest tylko prymitywnym durniem? Czy może jest mądrym prowokatorem? Wrednym też, w każdej konfiguracji...

Ogólnie więc nic mnie nie zdziwiło, bo przecież antysemityzmu i nietolerancji w Polsce nie ma.

14 wrz 2006

Ślepowrona ostatnia strona...


Jak dziś widać - nie była to najwykwintniejsza proza i wyrafinowana poezja, ale przecież nie to nam było w głowach.

Gdy cię kneblują to próbujesz wrzeszczeć!

Ślepowrona kolejna strona...

"Jak w kalejdoskopie wszystko się zmieniło,
dobrze się zaczęło, szybko się skończyło.
Było bardzo miło - nie zostało nic,
prawdę internowano a pozostał pic."
I jak to brzmi po "odzyskaniu" mediów publicznych oraz po zmianach w Rzeczpospolitej - i tej wirtualnej, gazetowej, i tej realnej, w której żyjemy?

ŚLEPOWRON



Tak nazywało się podziemne pisemko satyryczne, którego pierwszy numer wydaliśmy w maju 1982 roku. Wyszło kilka numerów do jesieni…

Pismo było o tyle oryginalne, że wydawane metodą fotograficzną! Strony w formacie A-4 fotografowano na klatkach filmu małoobrazkowego a potem wywoływano na papierach fotograficznych formatu 13x18 cm. Czytelność była doskonała i o wiele lepsza niż z powielacza!

Ta technika była jak na owe czasy oryginalnym pomysłem! Papier do drukowania był reglamentowany i trudno dostępny, powielacze marne i niebezpieczne jako ewidentne dowody przestępstwa. A papier fotograficzny był w sklepach, powiększalniki i kuwety były popularnym sprzętem fotoamatorów. Po Dolnym Śląsku wędrowały tylko po cztery klatki filmu, czyli coś, co łatwo było schować przy sobie dość dobrze.

Jedyne grożące niebezpieczeństwo to zdrada kogoś z ekipy redagującej lub niespodziewane wtargnięcie milicji podczas tworzenia makiety. Nic takiego nie nastąpiło – nie staliśmy się ofiarami represji bezpieki, by teraz wypinać piersi po ordery albo by zostać zlustrowanymi przez IPN jako TW, bo jakiś ubek by ponawypisywał o nas ubeckie fantazje…

ŚŚŚŚŚŚŚŚŚŚ mać!

JAK JA NIE CIERPIĘ TEGO DUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUURNEGO BLOGGERA!

IDIOTO - Ś to taka litera jak ź, ą, ę, ó, ż, ł czy ć!

Więc dlaczego tak durniejesz po ś?

Kiedyś sobie pójdę i nie wrócę!

13 wrz 2006

Drodzy Rodacy!

Wszystko staje się znośniejsze, gdy się słucha Eddiego Boyda z towarzyszeniem Petera Greena, Micka Fleetwooda i Johna Mc Vie na płycie 7936 South Rhodes, nagranie wyszło 25 stycznia 1968 roku. Kurczę - dopiero za półtora miesiąca ten wstrętny Michnik miał zacząć rozrabiać ciasto wydarzeń marcowych! Wraz z tym zdradzieckim Kuroniem! Jaki straszny zakalec nam z tego dziś wyrósł! Strasznie smutne bluesy wyśpiewaliby pisniarze, gdyby umieli. Jednak jedyne co umieją to gorzkie żale, które wyśpiewują niby dziady proszalne...

Eddie Boyd urodził się 25 listopada 1914 roku w Clarksdale, Mississippi i zmarł 13 lipca 1994 roku w Helsinkach, Finlandia.

Jacek Kuroń urodził się 3 marca 1934 roku we Lwowie i zmarł 17 czerwca 2004 roku w Warszawie.

Eddiego Boyda słuchałem na żywo w auli Politechniki Wrocławskiej, gdy zaczynałem studia, dziewięć miesięcy po nagraniu tej płyty. Jacka Kuronia nigdy nie spotkałem osobiście, ale usłyszałem o nim po Marcu 1968 roku, a potem słuchałem go przez wiele lat często i chętnie. Czyta się go do dziś...

Zawiszę posła nie chcę słuchać! Giertycha wic-premiera nie chcę słuchać. Mam nadzieję szybko ich zapomnieć...

12 wrz 2006

Krótki przegląd chamopolski [2]

Dziesięć dni bez polskiej telewizji zrelaksowało mnie znakomicie!
Jednak wszystko dobre się kiedyś kończy.
Wróciłem, włączyłem i zobaczyłem!

Zawisza Szary "Jak Papier Do Życi", ośmieszający instytucję sejmowego komisjowania. Pytania jak w starym maglu parowym. Dwa dni temu w Niemczech przyjaciel mówił o kryzysie, jaki dotknął to państwo. Dobry Boże - daj nam taki kryzys! A zabierz polskich polityków na pustynię i ześlij im mannę z nieba, by ich przykryła na amen. Myśleliśmy, że Renaty Poseł Beger, jako członka (!?) komisji nikt nie przebije... Przebiją posłowie, przebiją. Przy Renacie było chociaż wesoło a powiedzonka jej do dziś chodzą jak przysłowia. Po Zawiszy Szarym zostanie szara i monotonna ponurość.

Dziś zapowiedź telewizyjna o dyskusji trzech wicepremierów zesmuciła mnie sakramencko - pora porzucić telewizję i wrócić do książek. Cóż mogę do mózgu przyjąć, z korzyścią dla łonego, od Dorna, Leppera i Giertycha? Nawet dla jaj nie będę marnował czasu...

Zaś Jarosław Premier Kaczyński, z rękoma czystymi i nieskalanymi zdradą, łapówką czy podaniem ręki Kwachowi, co ukazał Narodowi, trzymając je grzecznie i cierpliwie na blacie, ogłosił datę wyborów samorządowych. Naród się ucieszy a opozycja jak zwykle niezadowolona. Nic tylko kij w szprychy i cukier do baku! Cholery na nich nie ma...

Zaś Lech Prezydent Kaczyński już trzeci dzień męczy się wśród tylu Żydów. Ile to musi znieść mąż stanu z żoną stanu dla dobra Narodu! I po chamopolsku trza przyznać, że zachowuje się wzorcowo - moim chamopolskim zdaniem. Zdaniem wszechpolskim pewnie mniej, ale silni narodowo młodziankowie trochę zacukani być muszą - a to Wszechedukator się zjedwabnia, a to LPK (Lech Prezydent Kaczyński) udaje się tam, gdzie wymówić hadko - no nic tylko się pochlastać. A skąd wziąć masonów albo cyklistów, by robili za raki?

Zaś Antek od puszczania antków odkrył w sejfie skarby wawelskie, co to je komuchy ze WSI poukrywały przed smokiem. Jak powiedziała telepisja we wiadomościach - wartość skarbu sięga setek tysięcy złotych. Jest pewnie taka niska, bo z afery "Żelazo" - a jaki to skarb z żelaza? No i może być afera, bo Antek mógł wyjawić ścisłą tajemnicę państwową o finansowaniu naszego wywiadu. Teraz wszystkie wywiady NATO kulają się ze śmiechu a alkajda gryzie brody kozom...

11 wrz 2006

Dziesięć dni nie wstrząsnęło światem!

Tyle dni urlopu od Najjaśniejszej Wielokrotnej spędziłem w Paryżu i nie wiedziałem co się dzieje!
Telewizja francuska pokazywała ważniejsze sprawy niż wschodnie peryferie Unii. Tematem nr 1 była okropnie porwana 10 lat temu i cudownie uwolniona 10 dni temu, tematem nr 2 protesty hodowców ostryg, tematem nr 3 trzykrotny wzrost ceny ubezpieczenia dzieci szkolnych (z 9 E na 25 E!). Mają się więc czym martwić nasi unijni partnerzy...

Z tematów polskich to jedynym było niespodziewane spotkanie Michała Ogórka z małżonką, wychodzących z kościoła Św. Eustachego w Paryżu. Ja z żoną tamże wchodziłem. Niespodziewane "Dzień dobry" bardzo przesympatycznego komentatora i prześmiewcę zdumiało ale mam nadzieję że miło. Nas parokrotnie pozdrawiano w ojczystym języku a jesteśmy zwykłymi joteszami.

Paryż wart jest mszy, rzekł jeden król, rezygnując z protestantyzmu hugenockiego dla francuskiego tronu i używając dla tego celu religii katolickiej. Nasi narodowo-chrześcijańscy politycy dla dużo mniej ważnych celów nadużywają tej samej religii!

Do Paryża będę wracać jeszcze wielokrotnie - może nawet utworzę mały kącik poradniczy, bo przed wyjazdem przeszukując fora, głównie zresztą gazety, niewiele przydatnych informacji znalazłem.

A w drodze powrotnej usłyszałem o naszym Lechu Prezydencie Kaczyńskim, odwiedzającym Izrael wielce owocnie i o podpisaniu umowy o edukacyjnej wymianie grup młodzieżowych. Informacja była krótka, jak to w rmf_fm, więc dopowiedziałem sobie wyobraźnią, że robocze szczegóły pewnie dopracuje rządowy minister od edukacji, który zorganizuje zacieśnianie współpracy młodzieży izraelskiej i wszechpolskiej. Sam zaś Roman będzie składał, z młodzieżą ową, tak cudnie zmieszaną, kwiaty w Jedwabnem, gdzie już był, więc drogę zna! Szalom Gertychem...